Wprowadzona od kwietnia, minimalna stawka godzinowa National Living Wage, miała zwiększyć komfort życia osób najmniej zarabiających. Jednak już teraz wiadomo, że stawka National Living Wage nie tylko nie polepszyła sytuacji najbiedniejszych pracowników, ale wręcz ją pogorszyła.
National Living Wage ładnie wygląda na papierze, a David Cameron wraz z Georgem Osbornem mogą się pochwalić, że ustawowo zagwarantowali wszystkim osobom pracującym w Wielkiej Brytanii godziwy poziom zarobków. Jednak rzeczywistość jest zgoła odmienna, ponieważ rynek jest w stanie w inny sposób wyrównać sobie sztuczne podwyższanie płac. Już po niecałych 2 miesiącach od wprowadzenia NLW widać, że pracodawcy inaczej rekompensują sobie straty poniesione na skutek wyższych kosztów zatrudnienia pracowników.
Handel detaliczny: W ciągu najbliższej dekady nawet 900 tys. osób straci na Wyspach pracę!
Jak wynika z najnowszego raportu Chartered Institute of Personnel and Development, wskutek wprowadzenia NLW płace w firmach zostaną w zasadzie zamrożone do 2020 r. A przypomnijmy, że właśnie w 2020 r. ma się zakończyć stopniowe podwyższanie minimalnej stawki godzinowej – obecnie wynosi ona £7.20, a za 5 lat ma ona osiągnąć wysokość £9.
Imigranci zabezpieczają się przed Brexitem? Znaleźli szybszy sposób na brytyjski paszport
W raporcie czytamy, że wprowadzenie National Living Wage zmusiło wielu pracodawców do przeprowadzenia zwolnień, obcięcia pracownikom godzin albo, w najlepszym wypadku, do pozbawienia ich różnych pozapłacowych dodatków. Eksperci CIPD szacują też, że w najbliższym roku premie pracownicze wzrosną co najwyżej o 1,7 proc.
Negatywny wpływ National Living Wage na gospodarkę to jednak nie jedyny problem, z jakim przyjdzie się borykać Brytyjczykom w najbliższym czasie. Źle na rynek pracy wpływa też niepewna sytuacja polityczna Wielkiej Brytanii. Widmo Brexitu sprawiło, że firmy przestały rekrutować pracowników, a liczba ofert pracy spadła w tym roku o 12 proc.
