Irlandzki rząd za wszelką cenę chce skusić pracodawców do zatrudniania nowych ludzi i utrzymywania dotychczasowych etatów – informuje dziennik.pl.
Uznawana za niezachwiany filar gospodarki Europejskiej Irlandia odczuwa coraz większe problemy z bezrobociem. Jak donosi serwis, rejestrujących się w urzędach pośrednictwa pracy jest tak wiele, że te nie nadążają z przesyłaniem pieniędzy, dlatego też okres oczekiwania na pierwszą wypłatę wydłużył się z około 3 tygodni do niemal 12. W związku z tym rząd Briana Cowena sięgnął po nietypowe rozwiązania: „chce nie tylko dopłacać do pracownika, ale również zwolnić pracodawcę z płacenia, choćby tymczasowo, podatków na pracowników”.
Dodatkowo, bezrobotni, którzy dostaną etat „za grosze” będą mieli na przykład prawo do dalszego pobierania zasiłku dla bezrobotnych wynoszącego ok. 200 euro tygodniowo. Obecnie w Irlandii zarejestrowanych jest około 330 tysięcy bezrobotnych, czyli niemal 10 procent wszystkich zdolnych do pracy – przytacza dane stycznia 2009, dziennik.pl. Według prognoz analityków do końca tego roku liczba ta zwiększy się do ponad 500 tysięcy. „Dla cztero i półmilionowego kraju to prawdziwy dramat” – podsumowuje serwis.