Od wielu lat obrońcy praw zwierząt domagają się polepszenia warunków zwierząt hodowlanych. Właściciele kurzych ferm postanowili ustąpić. Jednak jak się okazuje, zmiana była pozorna. „Daily Mail” ujawnił, jak naprawdę wygląda hodowla kur z wolnego wybiegu.
„Daily Mail” opublikował wyniki śledztwa przeprowadzonego przez jednego z wolontariuszy Animal Sanctury. Nagrany ukrytą kamerą film pokazuje, jak faktycznie wygląda hodowla kur z wolnego wybiegu. Jak się okazuje, warunki zapewniane zwierzętom na farmie Norfolk zasadniczo odbiegają od tego, co deklaruje właściciel.
Jak relacjonuje wolontariusz, warunki, w których trzymane są kury są wprost zatrważające. 16 tys. zwierząt jest stłoczonych w hali, w której nie ma wystarczająco miejsca. Kury nie mogą się nawet ruszyć. Co więcej zwierzęta siedzą w pomieszczeniu bez dostępu światła i powietrza. Woda jest wymieniana bardzo rzadko, a pasza jest po prostu rzucana w zwierzęta – te, którym uda się ją znaleźć – jedzą, te, którym nie – nie jedzą.
Większość zwierząt jest wychudzona, ma rany, niektóre z nich są zupełnie pozbawione piór, co jest efektem walki o pożywienie.
Pomieszczenie nie jest także sprzątane. W hali zalegają setki kilogramów odchodów. W powietrzu unosi się nieznośny fetor. Nie trzeba przypominać, że takie warunki mogą skutkować jedynie chorobami i namnażaniem się pasożytów, które są później w mięsie.
Brexitu jeszcze nie było, firmy już tracą. Dlaczego?
– To przerażające. Niestety, system kontroli kurzych ferm nadal nie funkcjonuje należycie. Jedyne, co mogę w tej sytuacji zalecić to kupowanie jaj i mięsa kurzego ze źródeł, co do których jesteśmy pewni – mówiła profesor Christina Nicol z Bristol University.