Problem wypalenia zawodowego jeszcze do niedawna był kojarzony z zawodami związanymi z niesieniem pomocy innym ludziom: lekarza, pielęgniarki, pracownika socjalnego, nauczyciela. Ostatnie lata dostarczają obserwacji wskazujących, że syndrom ten występuje coraz silniej u osób pełniących funkcje menedżerskie.
Zmęczenie, frustracja, stres, zmieniająca się sytuacja na rynku oraz ostra konkurencja między firmami powodują, że lista obowiązków menedżerów wydłuża się, a wymagania wobec nich rosną. Dlatego „job burn out”, czyli wypalenie zawodowe coraz częściej dopada osoby na stanowiskach menedżerskich. Psychologowie przestrzegają przed lekceważeniem tego zjawiska. „Ogromne zaangażowanie w wykonywane zadania, spychające na margines inne sfery życia lub wręcz zmuszające do rezygnacji z życia rodzinnego i towarzyskiego, jest długofalowo niebezpieczne – mówi Dorota Duchniewicz-Człapińska, psycholog społeczny z Wyższej Szkoły Informatyki i Ekonomii TWP w Olsztynie. „Z drugiej strony daje menedżerowi poczucie ważności, „niezastępowalności” w firmie. W jego mniemaniu pomaga budować własny wizerunek osoby twardej, aktywnej, odpowiedzialnej, a to ważna motywacja do jeszcze większego działania”.
Pierwsze oznaki
Wypalenie zawodowe zaczyna się od wyczerpania emocjonalnego, braku satysfakcji z pracy, objawia się licznymi bólami somatycznymi takimi jak: bóle głowy, kręgosłupa, mięśni, bezsenność. Dlatego tak trudno zdiagnozować ten stan w jego początkowym stadium. „Jeśli podejrzewamy wypalenie u siebie, współpracowników czy najbliższych, warto skonsultować się z lekarzem psychiatrą, mogącym wykluczyć depresję lub dobrym psychologiem, który pomoże zaplanować odpowiednie działania” – dodaje Dorota Duchniewicz-Człapińska.
Jak zapobiegać
Czas ciężkiej pracy, okres pełen napięć oraz pojawiające się pierwsze niepokojące objawy, to sygnał do przeciwdziałania, bo syndromowi wypalenia zawodowego można zapobiec. Nie należy zapominać, że praca to tylko część naszego życia. Bardzo ważny jest też wypoczynek, czas dla siebie i rodziny, a także hobby, które pozwoli oderwać się od codziennych obowiązków. Warto też ulepszać swoją własną organizację, rozsądniej podchodzić do zadań. Grunt to nie dopuścić do frustracji. Sprawdzonym sposobem pozbycia się zaległości i nadmiaru zadań jest uporanie się z drobiazgami. To one sprawiają, że czujemy się nadmiernie obciążeni pracą. Warto sporządzić listę i po kolei je załatwić. Innym problemem wpływającym negatywnie na efektywność naszego działania są zdarzenia odrywające nas od priorytetowych czynności: e-maile, telefony i wizyty osób, które upominają się o coś. Często sami jesteśmy sobie winni, gdyż odkładając jakieś zadania „na później” i nie dotrzymując terminów, pogarszamy sprawę. Zatem warto załatwiać sprawy od razu, wówczas unikniemy zakłóceń rytmu pracy. Grunt to równowaga.
www.kariera.com.pl
Fot. SHUTTERSTOCK