Brexit podzielił społeczeństwo na Wyspach niemal na pół, a konflikty, które w związku z tym powstały w obrębie rodzin, tlą się do dzisiaj. Ale poważne linie podziału przebiegają między Brytyjczykami nie tylko z powodu opuszczenia struktur Unii Europejskiej – dotyczą one także odmiennych regionalnych zwyczajów.
Nie tylko Brexit rozgrzewa Brytyjczyków do czerwoności
Brexit wzburzył politycznie Brytyjczyków jak nigdy dotąd, zwłaszcza, że kraj podzielił się pod względem sympatii do Unii Europejskiej niemal na pół. I choć od czasu referendum minęło już siedem lat, to konflikty w obrębie rodzin i grup znajomych wciąż są w tym zakresie żywe i prowadzą do burzliwych dyskusji.
Ale nie tylko Brexit rozgrzewa Brytyjczyków do czerwoności – od dawien dawna istnieją pewne tematy, których lepiej jest nie poruszać, ponieważ w jednym momencie mogą one doprowadzić do wrzenia między mieszkańcami poszczególnych hrabstw i regionów. Badania pokazują, że aż 41 proc. Wyspiarzy weszło w spór ze swoim rozmówcą w zakresie lokalnych tradycji, z czego 17 proc. dyskusji było tak burzliwych, że strony sporu przestały ze sobą rozmawiać.
O co kłócą się Brytyjczycy, gdy nie rozmawiają o polityce?
Może wydaje się to zabawne, ale ultra ważną kwestią jest dla wielu Brytyjczyków sposób podawania lokalnych przysmaków. Na przykład 33 proc. Wyspiarzy preferuje, gdy ich słodka bułeczka (ang. scone) najpierw posmarowana jest dżemem, a następnie bitą śmietaną (to wersja z Kornwalii), natomiast 18 proc. uważa, że na spód najpierw powinna iść bita śmietana, a później dopiero dżem (to wersja z Devon).
Kolejne zarzewie konfliktu stanowi rodzaj pitej herbaty – dla 35 proc. ankietowanych podstawą typowej brytyjskiej herbaty jest odmiana English Breakfast, natomiast dla 9 proc. – Earl Grey.
Niemniej emocji wzbudza pytanie o to, które miasto stanowi kolebkę brytyjskiej muzyki – Liverpool, Manchester czy Londyn?
Ale to jeszcze nie wszystko – Brytyjczycy kłócą się także o rzeczy, o które zupełnie byśmy ich nie podejrzewali. Na przykład o to, które miasto w UK jest „stolicą curry”? Otóż dla 24 proc. Wyspiarzy miano takie należy się Birmingham, ale aż 11 proc. uważa, że jest nią Bradford, a 10 proc. – że Manchester, ze swoją słynną Curry Mile.
Okazuje się też, że na Wyspach nie bez znaczenia jest to, czym przyprawiamy frytki. W Londynie bezsprzecznie króluje keczup, ale mieszkańcy na północnym-wschodzie kraju za najlepszy uznają sos curry, natomiast na północnym-zachodzie najbardziej popularny jest sos gravy.
Spory wśród Brytyjczyków niezwiązane z jedzeniem
Spory wśród Brytyjczyków nie dotyczą jednak tylko jedzenia – nie wolny jest od nich również sport. Zostawmy tu rzecz jasna futbol, w przypadku którego emocje sięgają zenitu niemal w każdym większym mieście/regionie UK, natomiast przyjrzyjmy się choćby rugby. Otóż okazuje się, że aż 27 proc. Wyspiarzy preferuje śledzić rozgrywki związku rugby w Twickenham, a 16 proc. – rozgrywki ligi rugby w Yorkshire.
A dlaczego Brytyjczycy tak zaciekle walczą o swoje lokalne tradycje? W najnowszym badaniu na pytanie to padły trzy główne odpowiedzi – ponieważ są dumni z tego skąd pochodzą (37 proc.), ponieważ tak zostali wychowani (30 proc.) i ponieważ na sposób postrzegania przez nich świata tak a nie inaczej wpłynęło ich dzieciństwo (21 proc.).
Zajrzyj także na naszą główną stronę: PolishExpress.co.uk – będzie nam miło!
Artykuły polecane przez PolishExpress.co.uk:
Najtańsze wakacje all-inclusive. Jeden kraj zdecydowanie wygrywa w rankingu
Ekstremalne upały staną się w UK normą? 40 st. C latem to już realny scenariusz
Ryanair odwołał w ten weekend setki lotów
Od sierpnia podrożeje alkohol w sklepach. Ceny jakich trunków wzrosną najbardziej?