Straż pożarna w Londynie nie ma ostatnio łatwego życia – nie ma bowiem tygodnia, żeby nad angielską stolicą nie unosiły się kłęby czarnego dymu. Wczoraj późnym popołudniem pożar wybuchł w dzielnicy Edgware, w północnym Londynie.
Jak podały służby, niedaleko stacji metra Burnt Oak w Edgware zapalił się warsztat. Z uwagi jednak na zgromadzone w warsztacie przedmioty (m.in. butle z gazem), strażacy ewaluowali sporą część dzielnicy. O opuszczenie swoich domów poproszonych zostało ponad 500 mieszkańców!
Zagrożenie wybuchem było bardzo realne, dlatego policja i straż działały szybko. Tak o sytuacji opowiadał 31-letni Mark Odling, który mieszka przy Burnt Oak: – Wyszedłem z domu i zobaczyłem potężne, czarne kłęby dymu wypełniające ulice. To był chaos, kompletne szaleństwo. Byliśmy ciągle odsuwani prze policję. Słyszałem mały wybuch, dlatego myślę że policja chciała wszystkich odsunąć od miejsca zdarzenia tak szybko, jak to tylko możliwe.
Potężne trzęsienie ziemi w Grecji – są zabici i ranni
Reakcji policji i strażaków trudno jest się dziwić. Po pożarze wieżowca Grenfell Tower, do którego doszło w połowie czerwca, służby były mocno krytykowane za brak stosownej reakcji. Przypomnijmy, że w Grenfell Tower zginęło przynajmniej 80 osób, a kilkaset zostało bez dachu nad głową.
Imigrantki pobiły rekord urodzeń na Wyspach! Właśnie opublikowano raport ONS