34-letnia Amy już od kilku lat żyje w wilgotnym mieszkaniu komunalnym. Kobieta kupiła nawet miernik wilgotności, aby zwrócić uwagę na ten problem Councilowi. Skończyło się to jednak tym, że poradzono jej, aby przestała korzystać z suszarki do włosów. Wiadomo, że pleść w wynajmowanym mieszkaniu to ogromny problem dla lokatora, który często nie ma pomocy od właściciela. Jednak okazuje się, że nie lepiej rzecz się ma w mieszkaniach socjalnych. Tak samo trudno jest dociec swoich praw.
Wilgotne mieszkania komunalne to problem dość powszechny w Wielkiej Brytanii, dlatego tak często piszą o nim brytyjskie gazety. Niestety mało który z lokatorów otrzymał fachową pomoc w tej sprawie.
Polecane: Poradnik, jak płacić mniej za ogrzewanie i nie marznąć. Lepiej grzać ciągle, czy z przerwami?
Zagrzybione mieszkanie socjalne
Do takich osób należy również 34-letnia Brytyjka, która mieszka w East Yorkshire w mieszkaniu socjalnym i wielokrotnie zgłaszała problem związany z wilgotnym lokum, w którym pojawił się grzyb.
Co bardziej zaskakujące, pracownik councilu powiedział jej, że powodem, dla którego ona, jej mąż i dwójka ich dzieci żyją w tak okropnych warunkach, jest używanie suszarki do włosów.
Kobieta mówi, że inspektor z Councilu wcześniej powiedział jej, aby przestała suszyć w mieszkaniu pranie.
– Wprowadziliśmy się trzy lata temu i przez kilka miesięcy nie mieliśmy żadnych problemów, a później się zaczęło. Powiedziałam o tym Councilowi, a oni wysłali inspektora, aby przyszedł i wszystko obejrzał. Przyszedł, spojrzał i powiedział, że muszę przestać suszyć pranie w domu i muszę przewietrzyć mieszkanie – powiedziała Amy.
Kobieta twierdzi jednak, że wilgoć występuje też w miejscach, w których nie suszy ubrań, a okna otwiera dość często. Ponadto zainstalowano także otwory wentylacyjne, aby naprawić widoczny przeciek z dachu, ale problem związany z wilgocią trwa nadal.
Wilgoć i pleśń przeniosły się ze ścian i sufitów również na meble. Naruszona została sofa, stół, komoda, rolety i lustro.
– Najgorszy jest zapach, który czuję wchodząc do sypialni, i który mój tata porównał do zapachu starych, mokrych gazet – mówi Amy.
Zakaz używania suszarki do włosów
Podczas kolejnej wizyty inspektora, która miała miejsce niedawno, zidentyfikowano coś, co nazwano „małą wilgotną plamą”, ale ponownie położono nacisk na wentylację. Było to przed ponowną wizytą dekarza, w czasie której poradzono również Amy, aby nie używała suszarki do włosów.
– Ktoś wyszedł i powiedział, że nie ma żadnych problemów, a problem mamy dlatego, że suszyłam włosy w sypialni, ponieważ kiedy weszli, moja mama miała akurat włączoną suszarkę do włosów. Mój tata starał się nie śmiać ani nic mu nie mówić, gdy inspektor powtarzał, że to moja wina” – powiedziała Amy.
Polecane: Jak walczyć z pleśnią w domu?