Naukowcy przyznali, że nie wiedzą, gdzie wyląduje niedziałający satelita, który w ciągu najbliższych dni ma spaść na Ziemię.
Z dotychczas ujawnionych informacji wynika, że niedziałający satelita ma spaść na Ziemię w tym tygodniu. Naukowcy przyznają jednak, że nie mają pojęcia, gdzie wyląduje „złom kosmiczny”.
Niedziałający satelita spadnie na Ziemię
Według NASA prawdopodobieństwo, że niedziałający satelita „wyląduje na czyjejś głowie” wynosi 1 do 2500. Zgodnie z szacunkami ESA (Europejskiej Agencji Kosmicznej) obiekt znany jako europejski satelita teledetekcyjny 2 (ERS-2) ponownie wejdzie w ziemską atmosferę w środę, 21 lutego o godzinie 02.34 w nocy.
Przewidywania naukowców dotyczące tego typu wypadków obarczone są marginesem błędu, wynoszącym 31 godzin.
ESA podała, że ponowne wejście satelity ERS-2 na orbitę jest „naturalne” i nie ma już możliwości kontrolowania satelity. Jedyną siłą, która powoduje zanik orbity ERS-2 jest opór atmosferyczny. A wpływa na niego nieprzewidywalna aktywność Słońca.
Oświadczenie Europejskiej Agencji Kosmicznej
Jak poinformowała Europejska Agencja Kosmiczna:
– Mimo że możemy przewidzieć ponowne wejście satelity w atmosferę w ciągu najbliższych kilku dni, nie możemy dokładnie przewidzieć, kiedy i gdzie to nastąpi. W miarę zbliżania się dnia ponownego wejścia w atmosferę, będziemy w stanie przewidzieć czas i lokalizację z coraz większą pewnością. Podczas ponownego wejścia w atmosferę, satelita rozpadnie się na kawałki, z których większość ulegnie spaleniu. Związane z tym ryzyko jest bardzo niskie.
W momencie wystrzelenia satelity ERS-w w kwietniu 1995 roku, był to najbardziej wyrafinowany obiekt kosmiczny, jaki kiedykolwiek wyprodukowano w Europie. Razem z niemal identycznym ERS-1 satelita ten zebrał wiele cennych danych o powierzchni lądów Ziemi, oceanach i czapach polarnych. Monitorował także klęski żywiołowe, w tym poważne powodzie i trzęsienia ziemi w różnych częściach świata.
Po prawie 16 latach działalności, w roku 2011, ESA podjęła decyzję o zakończeniu misji satelity. W związku z tym przeprowadzono serię manewrów deorbitacyjnych, aby obniżyć średnią wysokość ERS-2 i zmniejszyć ryzyko kolizji z innymi satelitami lub śmieciami kosmicznymi.
– Satelita ERS-2 wraz ze swoim poprzednikiem ERS-1 zmienił nasz pogląd na świat, w którym żyjemy. Dostarczył nam nowych informacji na temat naszej planety, chemii naszej atmosfery, zachowania naszych oceanów i wpływu działalności człowieka na nasze środowisko – powiedział Mirko Albani, szef programu Heritage Space w ESA.