Czy można zarabiać 70 000 funtów rocznie i wciąż mieć problem ze spłatą zadłużenia? Niestety, wywołane przez inflację, podwyżki stóp procentowych, doprowadziły wielu pożyczkobiorców na granicę finansowej stabilności. Tym bardziej osoby, które w przeszłości wzięły pożyczkę studencką.
Pożyczka studencka kiedyś i dziś
W 2012 r. maksymalne opłaty roczne wzrosły z 3000 funtów do 9250 funtów. Natomiast od niedawna, po podwyżkach stóp procentowych wywołanych przez inflację, oprocentowanie wzrosło do oszałamiającej wysokości 7,9 proc. Z danych Student Loans Company wynika, że obecnie w UK blisko 2 miliony osób spłaca pożyczki w wysokości od 50 000 do 100 000 funtów. Rekordzista ma do oddania 252 000 funtów.
31-letnia kobieta, której historię opisał „Daily Mail” opowiedziała, że za czasów studenckich pożyczyła 37 000 funtów, a od 10 lat spłaciła już 12 000 funtów. Natomiast kobiecie wciąż pozostało do spłacenia 46 000 funtów, co oznacza, że od dekady spłaca ona tylko odsetki, a jej dług urósł w tym czasie o blisko 20 000 funtów.
Kobieta pracuje obecnie w dużej firmie w Londynie i stosunkowo dobrze zarabia, bo otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 70 000 funtów rocznie. Ale, jak przyznaje, spłacając 4000 funtów rocznie z tytułu pożyczki studenckiej, będzie zadłużona do 57. roku życia. Zakładając, że utrzyma wynagrodzenie na podobnym poziomie i że nie będzie miała przerw w zatrudnieniu, np. z powodu urlopu macierzyńskiego.
– Za dyplom biznesowy zapłacę około 100 000 funtów, co moim zdaniem nie jest po prostu tego warte. Nawet jeśli dostanę podwyżkę do 100 000 funtów, będę płacić 6500 funtów rocznie, a to i tak nie spłaci mojej pożyczki, ponieważ oprocentowanie wynosi obecnie 7,9 proc. – mówi rozgoryczona kobieta.
Pożyczka studencka – trudny orzech do zgryzienia
Brytyjka nosi się z zamiarem, by szybciej spłacić pożyczkę i by jednak nie ponosić ogromnych kosztów obsługi swojego zadłużenia. Ale wówczas musiałaby się pozbyć wszystkich swoich oszczędności, a to bardzo ją stresuje.
– Albo wyrzucę 50 000 funtów oszczędności, w wieku 31 lat, albo ostatecznie zapłacę za swój dyplom ponad 100 000 funtów. W najgorszym przypadku, jeśli odniosę duży sukces, może mnie to kosztować nawet 200 000 funtów. Czuję się tak, jakby wszystkie moje marzenia zostały zmiażdżone. Duża część mojej pracy jest stresująca, ale wzięłam ją z uwagi na pensję, z której obecnie nie czerpię korzyści ze względu na zwiększone koszty życia i kredyty studenckie. Nie mogę tylko zrozumieć, dlaczego tak to zorganizowano. Decydenci tego nie mają – większość z nich zdobyła dyplomy za darmo – skarży się Brytyjka na łamach brytyjskiej prasy.