W Amsterdamie kryzys mieszkaniowy miesza się z patologią rynku nieruchomości. W efekcie poszukujący mieszkań natrafiają na ekstremalnie wysokie kaucje za wynajem mieszkań. Niewielu na nie stać.
Rynek najmu mieszkań, zwłaszcza w dużych miastach, zmaga się z poważnymi patologiami. A te pogłębiają kryzys mieszkaniowy. Wysokie kaucje często przekraczają ustawowy limit. Jednocześnie nieprzejrzystość umów oraz zatrzymywanie depozytów przez wynajmujących są powszechnym problemem. Przepisy, które limitują kaucję do dwóch miesięcznych czynszów, mają chronić najemców. Jednak w praktyce są często omijane. Dlaczego tak się dzieje, mimo że prawo jest jasno określone? Problemy takie jak nielegalne wypowiedzenia umów czy zastraszanie lokatorów jeszcze bardziej zaostrzają kryzys. Gdzie zatem leży prawdziwa przyczyna tych nadużyć, skoro istnieją przepisy, które powinny chronić wynajmujących i najemców?
Ekstremalnie wysokie kaucje za wynajem – ile wynoszą
W Amsterdamie kaucje za wynajem mieszkań osiągają nieraz ekstremalne kwoty, często wyższe niż miesięczny czynsz. W niektórych przypadkach mogą to być nawet 5 000 euro. Niekiedy jeszcze więcej. Skąd tak wysokie kwoty? Wynajmujący, w obliczu rosnących cen nieruchomości, postanawiają traktować kaucje jako dodatkowy sposób na zarobek. Choć przepisy mówią, że nie może ona przekroczyć dwóch miesięcznych czynszów, w praktyce wiele ofert nie spełnia tych norm. Wysokie kaucje stają się więc niemal standardem na rynku wynajmu, zwłaszcza w dużych, gdzie popyt na mieszkania zdecydowanie przewyższa podaż.
Zwrotna kaucja to często mit
Kaucja zwrotna, która miała być gwarancją zabezpieczenia przed uszkodzeniami, staje się dla wielu najemców tylko mirażem. Wysoka kaucja za wynajem mieszkania, mimo zapewnień wynajmującego o jej zwrocie, często nie zostaje oddana, a powód? Nieuczciwi wynajmujący stosują różne triki, by zatrzymać część lub całość depozytu. Zgodnie z przepisami, kaucja powinna być zwrócona po zakończeniu najmu, pod warunkiem, że mieszkanie jest w dobrym stanie.

Jednak w praktyce wielu najemców zmaga się z wymyślonymi opłatami za rzekome szkody, co stanowi istotny problem na rynku wynajmu. Jakie działania można podjąć w takiej sytuacji? Można próbować negocjować z wynajmującym lub skorzystać z pomocy organizacji ochrony praw lokatorów, a w skrajnych przypadkach nawet wystąpić na drogę sądową. Czy jednak naprawdę trzeba walczyć o coś, co teoretycznie powinno być naszą własnością po zakończeniu umowy?
Kryzys mieszkaniowy dotyka całej Europy
Kryzys mieszkaniowy to problem, który nie omija żadnego zakątka Europy. W Amsterdamie kaucje przekraczające wysokość czynszu za dwa miesiące to już norma, ale zjawisko to występuje także w innych europejskich miastach. Z kolei w Irlandii ceny wynajmu biją rekordy. Osoby szukające mieszkania muszą wybierać spośród niewielkich lokali w tragicznym stanie lub dzielić przestrzeń z obcymi. W Berlinie, mimo wprowadzenia regulacji mających na celu obniżenie cen, wynajmujący i tak znajdują sposoby, by podnieść stawki, często dodając do wynajmu ukryte opłaty. W Wielkiej Brytanii problemem nie są tylko astronomiczne ceny, ale i nieuczciwi właściciele, którzy z łatwością zatrzymują kaucje, nie zwracając ich w terminie. Wynajmujący muszą często walczyć o swoje prawa. Problemem jest często również pleśń i grzyb w dostępnych lokalach.
Ceny rosną, warunki pozostają w tyle, a system ochrony lokatorów wciąż nie nadąża za tym, co dzieje się na rynku. W jakim momencie przestajemy mówić o rynku nieruchomości, a zaczynamy o rynku wyzysku?