Fot: Getty
Zakończyły się posiedzenia Sądu Najwyższego Zjednoczonego Królestwa w sprawie szkockiego referendum niepodległościowego. Wysłuchano obu stron, zarówno szkockiej, jak i brytyjskiej, ale orzeczenie zostanie wydane dopiero za kilka miesięcy. Wydaje się, że w sposób jednoznaczny rozstrzygnie ono czy rząd w Edynburgu bez zgody władz w Londynie może zarządzić IndyRef2.
W sprawie legalności IndyRef2 wypowie się Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa
Wczoraj i przedwczoraj, 11 i 12 października 2022 roku odbyły się rozprawy przed sędziami Najwyższego Zjednoczonego Królestwa w sprawie referendum. Organ sądowniczy będący najwyższą instancją i sądem apelacyjnym w zakresie prawa angielskiego, walijskiego, północnoirlandzkiego i szkockiego ma wydać wyrok w sprawie IndyRef2. Konkretnie ma on orzec, czy lokalne władze w Edynburgu mogą uchwalić prawo do przeprowadzenia wiążącego prawnie głosowania wśród Szkotów w sprawie ich oderwania się od Wielkiej Brytanii, bez konieczności uzyskiwania poparcia centralnego rządu w Londynie. Do dnia 9 sierpnia 2022 roku obie strony, szkocka i brytyjska, złożyły przed sądem pisemne oświadczenia w tej sprawie.
Trwa walka Szkotów o oderwanie się od UK
Przypomnijmy, w czerwcu 2022 roku ruszyła kolejna kampania na rzecz niepodległości Szkocji. Pierwsza Minister Szkocji Nicola Sturgeon chce, aby jej rodacy wypowiedzieli się w sprawie oderwania się od Wielkiej Brytanii w dniu 19 października 2023 roku. Parlament w Edynburgu złożył już wniosek o przeprowadzenie nowego referendum niepodległościowego. Jednocześnie, szefowa szkockiego rządu naciskała na porozumienie z władzami Wielkiej Brytanii w tej sprawie, bo zgodnie z prawem na wysokości Londynu musi zostać wydana zgoda na takie referendum. Rząd Zjednoczonego Królestwa jednak nie jest skory do współpracy w tej kwestii i właśnie dlatego strona szkocka chce, aby Sąd Najwyższy wypowiedział się w tej, orzekając czy Holyrood ma prawo przeprowadzić głosowanie bez zgody Westminsteru.
Według prawnika reprezentującego brytyjski rząd Sir Jamesa Eadiego KC tylko parlament Wielkiej Brytanii może zatwierdzić kolejne referendum niepodległościowe. Unia Szkocji i Anglii jest „konstytucyjną podstawą nowoczesnego państwa brytyjskiego” i ma znaczenie dla wszystkich państw tworzących Zjednoczone Królestwo. „Skutki i konsekwencje uzyskania niepodległości przez Szkocję byłyby odczuwalne w całej Wielkiej Brytanii; wszystkie części Wielkiej Brytanii są zatem zainteresowane tą kwestią, nie tylko Szkocja. Jest to oczywiste, dlatego właśnie decyzja w tej kwestii zastrzeżona jest dla parlamentu brytyjskiego” – jaka miał argumentować przed sądem, jak cytujemy za „The Guardian”.
Unia Szkocji i Anglii jest „konstytucyjną podstawą nowoczesnego państwa brytyjskiego”
„Ma to kluczowe znaczenie dla Wielkiej Brytanii jako całości; Unia jest konstytucyjnym fundamentem nowoczesnego państwa brytyjskiego i byłoby zasadniczo sprzeczne z celem decentralizacji, aby przyznać uprawnienia szkockiemu parlamentowi w ramach unii” – dodawał Sir Eadie. Strona szkocka w tym sporze reprezentowana jest przez Dorothy Bain KC. Przed sądem zaznaczała, iż SNP wygrało kolejne wybory w Szkocji obiecując referendum i w parlamencie większość posłów opowiada się za tą ideą. Kwestia niepodległości ma „wyjątkowe znaczenie dla mieszkańców Szkocji”, a referendum jest popierane przez ludzi i trzeba dać im możliwość wypowiedzenia się w tej kwestii.
Co teraz? Po tym, jak obie strony przedstawiły swoje argumenty i złożyły oświadczenia, sędziowie Najwyższego Zjednoczonego Królestwa mają do rozstrzygnięcia dwie kwestie. Po pierwsze — czy złożony i uchwalony w szkockim parlamencie projekt ustawy może być przedmiotem orzekania Suprem Court oraz po drugie — czy ta ustawa narusza ograniczone uprawnienia Holyrood. Lord Reed, stojący na czele Sądu Najwyższego, powiedział we wtorek, że pięciu sędziom rozpatrujących sprawę zajmie „kilka miesięcy”, zanim wydadzą orzeczenie w tej sprawie. Dość powiedzieć, że muszą przepracować 8 tysięcy stron materiałów!
Czy władze w Edynburgu będą mogły przeprowadzić referendum bez zgody Londynu?
Przypomnijmy, pierwsze referendum niepodległościowe w Szkocji odbyło się w 2014 roku. Za odłączeniem się od struktur UK było wówczas 44,70% głosujących, a za pozostaniem w Zjednoczonym Królestwie opowiedziało się 55,30%. Frekwencja wyniosła 84,59%. Nieco później — już po referendum ws. Brexitu — w 2017 roku szkocki rząd złożył kolejny wniosek na mocy Section 30 do premier Theresy May. Został on jednak odrzucony, a ówczesny rząd uzasadniał taką decyzje sytuacją związaną z Brexitem.
Z kolei w maju 2021 roku w równie zdecydowany i stanowczy sposób sprawę postawił ówczesny premier, Boris Johnson. „Nie, nie chcę jeszcze jednego. Nie widzę żadnego powodu, by wobec takich zapewnień (że to jednorazowe wydarzenie) do tego wracać” – komentował wówczas na antenie Sky News. „Nie sądzę, żeby to był dobry moment na więcej konfliktów na poziomie konstytucyjnym” – dodawał, znajdując się w obliczu walki z pandemią.
Zajrzyj także na naszą stronę główną polishexpress.co.uk i bądź na bieżąco z wiadomościami z UK!
Artykuły polecane przez Polish Express:
- Lidl musi przetopić tysiące czekoladowych króliczków wielkanocnych. Sąd orzekł, że zbyt przypominają króliczki marki Lindt
- Australijczyk twierdzi, że jest nieślubnym dzieckiem króla Karola III i Kamili. Opublikował list, który wysłał królowej Elżbiecie II tuż przed śmiercią
- Samolot Ryanaira odleciał z lotniska w Newcastle bez grupy pasażerów