Fot. Getty
Kupując bilet na samolot zazwyczaj uważnie sprawdzamy daty podróży, cenę i dane karty kredytowej. Jednak to zupełnie inny, mały błąd, może sprawić, że w dniu lotu nie wejdziemy na pokład samolotu. O czym jest mowa?
Mowa tu o źle zapisanym imieniu lub nazwisku. Już jedna przekręcona literka może spowodować niemałe problemy na lotnisku, jeśli w porę nie przyuważymy błędu. Niestety jest to jedna z najczęstszych omyłek popełnianych przez pasażerów, którzy przede wszystkim sprawdzają datę podróży, cenę lotu i/lub dane karty kredytowej, natomiast poprawność zapisanego imienia i nazwiska bagatelizują.
Dobra wiadomość polega na tym, że niektóre linie lotnicze uznają prawo pasażera do popełnienia drobnej literówki i zgadzają się na nieodpłatną zmianę danych w systemie, nawet tuż przed lotem. Omyłka może jednak dotyczyć nie więcej niż 3 znaków, bowiem w przypadku większej ilości znaków pasażer może być zmuszony do uiszczenia stosownej opłaty za zmianę imienia lub/i nazwiska. Warto jednak w trakcie rezerwacji biletu nawet kilkukrotnie sprawdzić poprawność zapisanego imienia i nazwiska, i nie liczyć na to, że akurat szczęśliwie trafimy na pracowników chętnych nam do pomocy. Jeśli natomiast błąd zostanie przez nas dostrzeżony wcześniej, to należy od razu skontaktować się z centrum obsługi pasażera, by rozwiązać ten problem. Nigdy natomiast nie warto liczyć na to, że zostaniemy wpuszczeni na pokład z biletem, na którym imię i nazwisko do końca się nie pokrywają.
<< Zobacz, jak starać się o odszkodowanie za odwołany lub opóźniony lot >>
Pośród linii lotniczych, które nie pobierają opłaty za korektę drobnych literówek, są m.in. British Airways, EasyJet, Ryanair, Flybe i Norwegian.