Fot. Getty, Wikimedia Commons
W środę byliśmy świadkami niespodziewanego zwrotu akcji w sprawie Brexitu. Premier UK, Boris Johnson, wystosował prośbę do samej królowej Elżbiety o zawieszenie parlamentu. Monarchini zaskakująco szybko wydała odpowiedź pozytywną, przychylając się do pomysłu Johnsona. Zobacz, na czym dokładnie polega zawieszenie parlamentu i jakie są jego najbardziej prawdopodobne konsekwencje.
Czym jest zawieszenie parlamentu?
Zawieszenie parlamentu, zwane inaczej prorogacją parlamentu, to nazwa określająca oficjalne zakończenie sesji parlamentarnej. Po otrzymaniu opinii premiera, królowa formalnie proroguje parlament. Przybiera to formę proklamacji, która jest wygłaszana w Izbie Lordów w imieniu królowej. Królewskie przemówienie jest napisane przez członków rządu i zwykle zawiera wyliczenie i opis projektów ustaw, które zostały uchwalone podczas danej sesji parlamentarnej oraz podsumowuje, co zostało osiągnięte.
Zobacz koniecznie: Królowa zgodziła się na zawieszenie parlamentu! Opozycja mówi o „zamachu na demokrację”
Na czym polega zawieszenie parlamentu?
Zawieszenie parlamentu oznacza, że wszelkie rozpoczęte prace ustawodawcze zostają przerwane, a członkowie Izby Gmin i Izby Lordów nie odbywają posiedzeń, dopóki obrady parlamentu nie zostaną wznowione. Prorogacja automatycznie blokuje wszelkie projekty ustaw, wnioski oraz pytania składane za pośrednictwem parlamentu przez posłów, a skierowane do urzędujących ministrów.
Prace parlamentu mogą zostać wznowione już kilka dni po prorogacji – jest to jednak związane z nowym planem legislacyjnym, przedstawionym w królewskim przemówieniu, otwierającym kolejną sesję parlamentu.
Bądź na bieżąco: PILNE: Funt wyraźnie stracił po zapowiedzi Borisa Johnsona o zawieszeniu parlamentu!
Czemu parlament zostanie zawieszony akurat na przełomie lata i jesieni?
Przerwanie prac parlamentu na kilka tygodni właśnie jesienią nie jest sytuacją nową, a wręcz przeciwnie – parlament zwykle wstrzymuje pracę na kilka tygodni w tym okresie. W obecnej sytuacji politycznej problem jednak w tym, że Boris Johnson zamierza zamknąć aktualną sesję parlamentarną w wyjątkowo krytycznym momencie – tuż przed Brexitem. Stąd decyzja premiera wywołała tyle kontrowersji.
Należy mimo wszystko pamiętać, że gdyby Wielka Brytania opuściła UE zgodnie z pierwotnym planem, czyli 29 marca 2019 roku, jesienią prace parlamentu również najprawdopodobniej zostałyby zawieszone. Niestety, po trzykrotnym odrzuceniu przez parlament umowy brexitowej wynegocjowane z Unią Europejską przez Theresę May, termin ten został przesunięty na 31 października. Parlament miał już więc dość sporo czasu, by znaleźć kompromis i rozwiązać problem Brexitu – jak dotąd nie wykazał się jednak w tej kwestii i istniało ryzyko, że impas dotyczący umowy wyjścia z UE trwałby nadal.
Z kolei Boris Johnson zobowiązał się, że za wszelką cenę doprowadzi do Brexitu nie później niż 31 października. Teraz skorzystał więc z przysługującego mu prawa – dzięki temu nie musi martwić się, że parlament opóźni jego starania, np. poprzez zablokowanie jednej z opcji branych przez premiera pod uwagę, czyli twardego Brexitu.
Z drugiej strony, inną sytuacją, której Johnson chciał uniknąć zawieszając parlament, jest wiszące w powietrzu głosowanie ws. wotum nieufności dla jego rządu. Wniosek mógłby zostać złożony przez opozycję, gdyby negocjacje Johnsona z Unią Europejską zmierzały w niekorzystnym dla Wielkiej Brytanii lub niezgodnym z poglądami opozycji kierunku. W perspektywie zawieszenia parlamentu zaraz po powrocie posłów z wakacyjnej przerwy, ryzyko, że opozycji uda się w tak krótkim czasie obalić premiera, znaczenie spadło.
O tym się mówi: Brexit: „Nie wpie***j się w przyszłość moich dzieci” – Ostra wypowiedź Hugh Granta o decyzji Johnsona dotyczącej zawieszenia parlamentu
Czy zawieszenie parlamentu jest legalne?
Tak – rząd nie łamie żadnego prawa, zawieszając teraz parlament, a jedynie korzysta ze znanej procedury sejmowej.
Kontrowersje wokół decyzji Johnsona wiążą się z tym, że premierowi przypisuje się ukrytą motywację, jaką miałoby być uniemożliwienie posłom blokady ‘no dea’. Premier twierdzi jednak, że nic takiego nim nie kierowało – chciał jedynie przyspieszyć prace nad ważnymi projektami ustaw, dotyczącymi m.in. służby zdrowia.
Czy królowa mogła nie zgodzić się na zawieszenie parlamentu?
Królewska władza w Wielkiej Brytanii jest bardzo ograniczona i monarcha pełni głównie funkcję reprezentatywną kraju. Istnieją jednak pewne przywileje królewskie, jak np. zawieszenie lub wznowienie obrad parlamentu. Formalnie rząd musiał poprosić królową o zgodę na prorogację parlamentu – bez jej zgody nie mógłby tego zrobić. Z godnie z brytyjskim prawem, w tym przypadku to właśnie w kompetencji królowej leżało wyrażenie zgody lub nie zgody na zawieszenie parlamentu.
Wiadomo jednak, że królowa Elżbieta z zasady trzyma się z dala od polityki. Gdyby więc odmówiła, byłoby to zdarzenie bezprecedensowe.
Jakie są najbardziej prawdopodobne konsekwencje zawieszenia parlamentu?
Boris Johnson i jego gabinet będą mogli bez zgody parlamentu doprowadzić do twardego Brexitu. Nie jest to jednak ani pewna, ani jedyna możliwa opcja. Rząd może również spróbować znaleźć zupełnie nowe rozwiązanie problemu umowy brexitowej – i to bez konieczności proszenia parlamentu o zgodę. Theresa May nie chciała wykonać takiego ruchu, czego efektem było trzykrotne odrzucenie wynegocjowanej przez nią umowy brexitowej przez Izbę Gmin.
Wbrew powszechnym obawom, może się okazać, że kontrowersyjna decyzja premiera, pozwoli Wielkiej Brytanii wyjść z brexitowego impasu – niekoniecznie prowadząc do 'no deal'.