Były szef British Airways, pełniący obecnie funkcję dyrektora generalnego Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) nie ma żadnych wątpliwości, że ceny biletów lotniczych pójdą w górę.
Komentując na łamach BBC obecną sytuacją sektora lotniczego Willie Walsh nie miał zbyt dobrych wiadomości dla osób, które latają samolotami. Największy wpływ na ceny biletów lotniczych będą miały ceny ropy naftowej. Na rosnące ceny tego surowca wpływ ma zwiększone zapotrzebowanie energetyczne gospodarki światowej po Covidzie oraz na wojnę na Ukrainie. Ze względu na sankcję nakładane na Rosję, popyt na ropę pochodzącą z innych źródeł rośnie, co rzecz jasna przekłada się na jej cenę. "Podróżni muszą być przygotowani na podwyżki, gdyż wysoka cena ropy znajdzie odzwierciedlenie w wyższych cenach biletów. Ropa jest największą częścią składową kosztów linii lotniczych" – zaznaczał Walsh, cytowany przez PAP.
Chaos lotniczy odbije się na kieszeni podróżujących
Oprócz podwyżek cen biletów, pasażerowie brytyjskich linii lotniczych musieli radzić sobie z prawdziwym chaosem na niektórych lotniskach na Wyspie, w tym na Heathrow, Gatwick i w Manchesterze. Problemy branży lotniczej spowodowane są przede wszystkim deficytem personelu obsługi naziemnej. Zdaniem Walsha lotniska w UK "nie radzą sobie" z obecną sytuacją.
Najmocniej oberwało się londyńskiemu Heathrow, które miało ostatnio problemy z tankowaniem samolotów i systemem bagażowym. "Heathrow zdecydowanie powinno być lepiej przygotowanie" – zaznaczał szef IATA. "[Przedstawiciele Heathrow] argumentowali, że linie lotnicze powinni ograniczyć się jedynie do 80% swoich slotów w okresie letnim. Nie zapewnili jednak wystarczających zasobów, aby poradzić sobie z takim poziomem aktywności, więc krytyka wobec Heathrow jest uzasadniona" – dodawał Walsh.
Szef IATA nie ma wątpliwości – bilety lotnicze podrożeją
Walsh przyznał, że wiele problemów dotykających linie lotnicze i lotniska było spowodowanych problemami kadrowymi, ale powiedział, że „nie żałuje” dokonania głębokich cięć w liczbie pracowników British Airways podczas pandemii, kiedy był szefem tej linii lotniczej.
Przypomnijmy, w bardzo podobnym tonie wypowiadał się szef Ryanaira. Michael O’Leary, szef irlandzkich linii Ryanair i pionier tanich podróży lotniczych w Europie, ostrzegł, że ceny lotów wzrosną w ciągu najbliższych pięciu lat, ponieważ stały się one po prostu „zbyt tanie”, aby przynosić zyski, szczególnie w perspektywie spirali rosnących kosztów w branży. "Jest zbyt tanio (…)" – komentował na łamach "Financial Times". "Uważam, że sytuacja w której, gdy lecę na Stansted, podróż pociągiem do centrum Londynu jest droższa niż sam bilet lotniczy jest groteskowa". Więcej na ten teamt pisaliśmy w artykule: "Szef Ryanaira ostrzega, że czekają nas LATA chaosu na lotniskach".