Polacy, jako obywatele Unii Europejskiej, nie muszą jeszcze formalnie występować o potwierdzenie stałej rezydentury, ale ponieważ sytuacja w Wielkiej Brytanii zmienia się jak w kalejdoskopie, to warto jest już teraz postarać się o taki dokument. Po Brexicie niebieska legitymacja poświadczająca status stałego rezydenta może nam zaoszczędzić wiele kłopotów.
Od lutego 2017 r. z ubieganiem się o potwierdzenie stałej rezydentury jest jednak pewien problem. Home Office zmodyfikowało nieco przepisy i utrudniło osobom od dawna mieszkającym i pracującym na Wyspach wnioskowanie o status stałego rezydenta.
Dotychczas warunkiem koniecznym do otrzymania statusu stałego rezydenta było wypełnienie 85-stronicowego formularza, w którym trzeba było wyszczególnić m.in. daty wszystkich dłuższych wyjazdów z Wielkiej Brytanii. Teraz natomiast Home Office będzie też wymagało od obcokrajowców przedstawienia dokumentów potwierdzających odbycie takich podróży. Ponieważ instrukcja nakazuje „całkowite" wypełnienie formularza, to należy się spodziewać, że pozostawienie pustych pól albo niemożność potwierdzenia dłuższych wojaży może skutkować odrzuceniem całego wniosku.
Starając się o potwierdzenie stałej rezydentury należy zatem bardzo dokładnie zebrać wszystkie dane dotyczące ostatnich lat pobytu w UK i wszystkie możliwe dokumenty potwierdzające odbywanie dłuższych wyjazdów. A żeby otrzymać status stałego rezydenta trzeba być w stanie udowodnić m.in. że spędza się w Wielkiej Brytanii co najmniej 183 dni w roku podatkowym (koniec roku podatkowego następuje w UK 5 kwietnia) oraz że posiada się tu dom (jako właściciel lub najemca), w którym mieszka się przynajmniej 91 dni w roku.