W fabryce Tesli w Teksasie robot zaatakował pracownika. Maszyna zaprojektowana do chwytania i przenoszenia aluminiowych części złapała szczypcami inżyniera wbijając mu szczypce w ramię i plecy.
Inżynier, który chciał przeprogramować roboty w fabryce Tesli w Teksasie, został złapany przez jednego z nich szczypcami. Uwolnił go dopiero inny pracownik, który nacisnął przycisk awaryjny odcinający zasilanie.
Robot zaatakował człowieka
Jak podał serwis „The Information” pracownik Tesli, którego robot zaatakował, spadł kilka metrów dalej. Do rynny przeznaczonej do zbierania złomu aluminium.
Inżynier doznał obrażeń i na hali produkcyjnej polała się krew. Jednak jego rany nie wymagały hospitalizacji. A mężczyznę opatrzono na miejscu.
Okazało się, że robot był jednym z trzech, które tak naprawdę należało wyłączyć, aby umożliwić wspomnianemu inżynierowi i innym pracownikom wykonanie prac konserwacyjnych.
Robot „nie zwariował”
Z raportu wynika także, że robot, który w momencie wypadku chwycił pracownika swoimi szczypcami, wykonywał swoje normalne ruchy. Czyli inaczej mówiąc „nie zwariował”.
O wypadku prasa dowiedziała się dlatego, że Tesla, firma produkująca samochody elektryczne Elona Muska, ma obowiązek zgłaszania wszystkich wypadków władzom hrabstwa Travis. Tam mieści się siedziba Gigafactory firmy, oraz Agencji Bezpieczeństwa i Higieny Pracy (OHSA).
Z najnowszych raportów wynika, że w 2022 roku jeden na 21 pracowników fabryki Tesli w Teksasie odniósł obrażenia. W tym uraz głowy, który uniemożliwił tej osobie pracę przez 127 dni. W rozmowie z „The Information” zarówno obecni i byli pracownicy Elona Muska powiedzieli, że firma „idzie na skróty” i ryzykuje ich bezpieczeństwo.
Z kolei prawniczka reprezentująca pracowników kontraktowych w fabryce Tesli powiedziała „MailOnline”, że jej zdaniem liczba wypadków, które miały miejsce w fabryce, jest zaniżona. Jednym z nich był wypadek śmiertelny.
Jak stwierdziła Hannah Alexander z organizacji non-profit Workers Defense Project:
– Radzę czytać ten raport z przymrużeniem oka.