Dziś nad ranem z 10 Downing Street popłynął jasny przekaz: w Wielkiej Brytanii nie zostanie zorganizowane drugie referendum ws. Brexitu. Ucina to tym samym wszelkie spekulacje odnośnie tego, że rząd brytyjski przychyli się do prośby kilku milionów obywateli, którzy podpisali się pod petycją o ponowne rozpisanie referendum.
W piątek, zaraz po ogłoszeniu wyników referendum, wielu Brytyjczyków dopadła histeria. Także tych, którzy zagłosowali za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a którzy chcieli w ten sposób jedynie zamanifestować swój sprzeciw wobec obecnej polityce Brukseli.
SZOK: Głosowali za Brexitem, a teraz żałują! Myśleli, że i tak zostaną w Unii
Natychmiast po ogłoszeniu oficjalnych wyników (przypomnijmy za Brexitem głosowało 51,9 proc., a przeciw 48,1 proc.) na stronie rządowej pojawiła się petycja wzywająca rząd Wielkiej Brytanii do rozpisania jeszcze jednego referendum ws. Brexitu. Tym razem referendum miałoby mieć nieco inne zasady, mianowicie głosowanie za wyjściem miałoby być ważne jedynie wtedy, gdyby opowiedziało się za nią 60 proc. Brytyjczyków, przy frekwencji wynoszącej 75 proc. w skali kraju. Do dzisiaj pod petycją podpisało się kilka milionów ludzi.
Wielka Brytania po Brexicie: Polka odpowiada na list Brytyjczyka
Zgodnie z prawem Wielkiej Brytanii parlamentarzyści mają obowiązek rozpatrzeć każdą petycję, pod którą podpisze się co najmniej 100 osób. Jednak dziś nad ranem rzecznik Davida Camerona ogłosił, że rozpisanie drugiego referendum ws. Brexitu nie jest możliwe. Tym samym rzecznik uciął wszelkie na ten temat spekulacje i odebrał ludziom, którzy chcieli jedynie oddać „głos sprzeciwu”, szansę na rehabilitację.
[QUIZ] Sprawdź czy zdałbyś test na brytyjskie obywatelstwo!
Szacuje się, że procedura wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej będzie trwała ok. 2 lat. Jak na razie referendum nie jest dla Unii wiążące, a Wspólnota czeka na formalne uruchomienie przez Zjednoczone Królestwo artykułu 50. traktatu UE.