Kiedy w Wielkiej Brytanii zaczyna się sezon świąteczny? Nie wtedy, gdy sklepy wystawiają pierwsze dekoracje, nie po Black Friday, a nawet nie w momencie, gdy ktoś wyciągnie z szafy sweter z reniferem. W UK święta zaczynają się wtedy, gdy na ekranie pojawia się czerwony, oświetlony konwój Coca-Coli z melodyjką Holidays Are Coming.
A chwilę później… ten konwój naprawdę rusza w trasę po brytyjskich miastach. To już nie reklama. To coroczny rytuał. Nowoczesna tradycja na którą czekają mieszkańcy UK. Dlaczego?
Kraj, który celebruje reklamy jak filmowe premiery
W Wielkiej Brytanii świąteczne reklamy to zjawisko popkulturowe. Co roku marki przygotowują spoty reklamowe. A te są powszechnie komentowane, recenzowane i analizowane z taką samą intensywnością, jak premiery kinowe. W pracy ludzie rozmawiają o świątecznej reklamie Tesco czy John Lewis. Zachwycają się pomysłem Amazon, krytykują Sainsbury’s – każdy ma swoją „wielką chwilę”. Natomiast widzowie czekają na nią jak na nowy świąteczny klasyk.
W tym środowisku reklama Coca-Coli z lat 90. była jak objawienie. Kinowa jakość, efekty specjalne Industrial Light & Magic, Santa z obrazów Haddona Sundbloma i potężna dawka świątecznej magii – to wszystko sprawiło, że oświetlona ciężarówka wjechała na ekrany z rozmachem, który Brytyjczykom zapadł w pamięć na dekady.
Telewizja jako element świątecznej tradycji
Święta w Wielkiej Brytanii to nie tylko rodzinne spotkania, ale też… telewizyjne rytuały.
Od pokoleń rozgrywają się podobne scenariusze. Dlatego po obiedzie wszyscy siadają na kanapie, by obejrzeć świąteczny odcinek ulubionego serialu. Doctor Who, Gavin & Stacey, Vicar of Dibley – to tylko niektóre produkcje, które stworzyły tradycję tzw. Christmas Specials.
Telewizja pełni tu rolę świątecznego tła.
A kiedy w przerwie reklamowej pojawia się znajome Holidays Are Coming, daje to poczucie ciągłości. Coca-Cola idealnie wpasowała się w ten krajobraz. DLatego jej reklama stała się sygnałem otwierającym sezon, równie rozpoznawalnym jak dźwięk pierwszej kolędy.
Od ekranu do realnego świata: 15 lat świątecznej trasy
Od 2010 roku ciężarówka Coca-Coli faktycznie przemierza Wielką Brytanię, odwiedzając 15 miast rocznie. To niezwykły przypadek reklamy, która „wyszła z telewizora” i stała się fizycznym wydarzeniem.
Trasa ciężarówki jest co roku ogłaszana w mediach, lokalnych gazetach i social mediach. Brytyjczycy sprawdzają, czy pojawi się w ich okolicy. A kiedy już przyjeżdża – w wyznaczonych punktach gromadzą się tysiące osób. Są darmowe napoje, mini-atrakcje, zdjęcia przy ciężarówce, a przede wszystkim ta nieuchwytna atmosfera świątecznej magii.
To nie jest zwykła ciężarówka. To wielka, ruchoma dekoracja, która pozwala dotknąć reklamy, którą wielu pamięta z dzieciństwa.
Dlaczego to działa właśnie w Wielkiej Brytanii?
Kultura popkulturowych rytuałów
Brytyjczycy mają wyjątkową słabość do tradycji, nawet tych nowych. Jeśli coś powtarza się co roku, szybko staje się częścią lokalnego folkloru.
Nostalgia jako marka narodowa
Święta w UK są pełne odniesień do przeszłości, a Coca-Cola idealnie trafiła w tę tęsknotę za „świąteczną magią z lat 90.”.
Widowiskowość
Oświetlona ciężarówka przyciąga wzrok. W kraju, gdzie lubi się spektakle – od choinkowych „switch-on events” po świąteczne parady – to naturalna atrakcja.
Powtarzalność
15 lat trasy wystarczyło, by ciężarówka wrosła w krajobraz brytyjskich świąt tak mocno, że wielu nie wyobraża sobie bez niej grudnia.
Symbol, który zostanie na lata
Dziś czerwona ciężarówka Coca-Coli jest dla Brytyjczyków tym, czym dla innych krajów może być pierwsza świąteczna kolęda czy kultowy film w telewizji. To znak, że święta naprawdę nadchodzą.
I nawet jeśli to tylko reklama – udało jej się wejść do świątecznej tradycji tak głęboko, jakby istniała od zawsze. W kraju, który kocha popkulturowe symbole, ciężarówka Coca-Coli zajęła miejsce wyjątkowe. Dlatego stała się ikoną grudnia, symbolem radości, nostalgii i atmosfery, która co roku wraca jak ulubiona melodia.
A kiedy jej światła rozbłyskują na ekranie, miliony Brytyjczyków myślą to samo: „Dobrze, teraz oficjalnie zaczynamy święta.”

