Londyn stanął przed poważnym kryzysem transportowym. Po ulicach stolicy jeździ już ponad 106 tys. licencjonowanych kierowców prywatnych przewozów, czyli ponad dwa razy więcej niż dekadę temu. Wielu z nich ma uprawnienia wydane poza Londynem, ale i tak pracuje w centrum miasta, co nasila problem. Najbardziej cierpią na tym kierowcy legendarnych londyńskich czarnych taksówek.
Taxi Tax to planowany podatek od taksówek w wysokości 20% VAT. Ma być doliczany do opłat za przejazdy prywatnymi pojazdami na wynajem. W praktyce oznacza to, że każdy kurs realizowany przez aplikacje typu Uber, Bolt czy tradycyjne firmy prywatne będzie obciążony dodatkową opłatą.
Po ponad półwieczu od wprowadzenia koloru kości słoniowej dla taksówek Niemcy stopniowo odchodzą od tej zasady. Oznacza to, że turyści mogą spotkać na ulicach niemieckich miast taksówki w zupełnie nowych kolorach, nie tylko w klasycznym „budyniowym” odcieniu.
Firmy będą mogły testować w UK komercyjne usługi transportowe bez człowieka w fotelu kierowcy. Już w przyszłym roku autonomiczne taksówki oraz tego typu pojazdy pełniące funkcję autobusów będą mogły legalnie poruszać się po drogach w Anglii.
Choć są symbolem miasta, tak samo jak piętrowe autobusy, znikają w niezwykłym tempie. Londyńskie taksówki są gatunkiem zagrożonym. Czy za kilkadziesiąt lat znikną z krajobrazu miasta?