Fot. Unsplash
Pewien pasażer na długo zapamięta lot samolotem z kanapkami z McDonalda. Tak kosztownego posiłku z fastfooda nie jadł prawdopodobnie jeszcze nigdy w życiu.
Do zdarzenia doszło podczas jednego z lotów z indonezyjskiej Bali do miasta Darwin w Australii. Pewien turysta nie zdawał sobie sprawy z tego, jak surowe ograniczenia i jak dokładne kontrole obowiązują przy przekraczaniu australijskiej granicy.
Niedozwolone jedzenie w bagażu lotniczym
Niczego nieświadomy turysta wsiadł do samolotu z kupionymi na wynos w McDonaldzie dwiema kanapkami McMuffin oraz z francuskim croissantem z szynką. Jako że nie zjadł jedzenia podczas lotu, wysiadając na australijskim lotnisku wciąż miał kanapki przy sobie. Niestety, nie uszło to uwadze podczas kontroli na lotnisku docelowym i jak się okazało – na nieszczęście dla pasażera – wwiezienie takich kanapek na terytorium Australii bez złożenia odpowiedniej deklaracji celnej jest zabronione i podlega surowej karze pieniężnej.
Co jednak ciekawe, nieszczęsny pasażer wcale nie miał kanapek na wierzchu na widoku, ale były one schowane gdzieś w jego bagażu. Jak więc wykryto je podczas kontroli? Bagaż turysty zwrócił na siebie uwagę psa tropiącego, który z daleka wyczuł woń jedzenia i zaczął obwąchiwać torby pasażera. Dalszą kontrolą zajęły się już służby celne, które po odkryciu niedozwolonego jedzenia w bagażu, wystawiły podróżnemu mandat w wysokości 2,5 tys. dolarów australijskich, czyli około 1,5 tys. funtów brytyjskich.
Surowe przepisy graniczne w Australii
Australijski minister ds. rolnictwa, rybołóstwa i terenów leśnych Murray Watt w wypowiedzi cytowanej przez portal Pasażer, skomentował:
„To będzie najdroższy posiłek w McDonaldzie dla tego pasażera w jego całym życiu. Kanapka kosztowała go niemal dwa razy tyle, co bilet lotniczy na Bali. Mimo wszystko nie jest mi go żal. Nie mam żadnego współczucia dla osób, które lekkomyślnie łamią australijskie przepisy graniczne. Jesteśmy krajem wolnym od wirusa FMD i takim chcemy pozostać. Kontrola bezpieczeństwa bioekologicznego nie jest żartem. Pozwala nam na ochronę miejsc pracy, naszych farm, produktów żywnościowych i wspiera australijską gospodarkę”.
W swojej wypowiedzi australijski minister zwrócił uwagę na fakt, że surowa polityka graniczna tego wyspiarkiego kraju ma między innymi ważne znaczenie epidemiologiczne. Skutkuje to restrykcjami w zakresie wwozu produktów pochodzenia zwierzęcego, mogących być źródłem różnych chorób. Historia nieszczęsnego pasażera akurat zbiegła się w czasie z odnotowaniem w Indonezji – z której podróżował – przypadku wystąpienia wirusa FMD, groźnego dla zwierząt, a tym samym potencjalnie groźnego dla australijskiej gospodarki. Ostatni przypadek wirusa FMD w Australii odnotowano w XIX wieku.