Eksplozja, fontanny wrzącej lawy i pióropusz dymu – wybuch sycylijskiego wulkanu Etna znów przypomniał, że Europa nie jest tak bezpiecznym miejscem, jakim mogłaby się wydawać.
Wybuch wulkanu sparaliżował na krótko ruch lotniczy w regionie. Wydobywający się z krateru popiół wzniósł się na kilka kilometrów, pokrył też wiele wiosek w pobliżu. To pierwsze od dwóch lat przebudzenie Etny.
Etna leży w centrum Morza Śródziemnego, na wschodnim wybrzeżu Sycylii. Ma 3329 metrów wysokości i jest najwyższym aktywnym wulkanem w Europie. Popiół i lawa wydobywały się w nocy ze środy na czwartek z Voragine, jednego z czterech głównych kraterów góry.
Sycylijski wulkan leży na tej samej krawędzi płyt tektonicznych Afryki i Eurazji co Stromboli i Wezuwiusz, pod którego popiołami pogrzebane zostały ongiś Pompeje i Herkulanum. Erupcje wulkanów w tym rejonie występują, gdy aktywują się płyty tektoniczne.

Etna jest od czasów prehistorycznych wciąż aktywnym wulkanem. Największy jej wybuch miał miejsce w 122 roku przed naszą erą, gdy popiół na wiele dni zablokował dostęp promieni słońca. Mieszkańcy żyznej Sycylii na 10 lat zostali zwolnieni z podatków by zdołali odbudować swe gospodarstwa i domy. Pobliskie miasto Katania zostało zniszczone ostatnio w 1693 roku.
Obecnie wioski i miasta chronione są przed lawą systemem betonowych zapór, które nie uchronią jednak przed ewentualną wielką erupcją ani obłokami rozgrzanego popiołu, „piroklastami”, których temperatura przekracza 200 st. C.