W nocy z czwartku na piątek grecka wyspa Kos została nawiedzona przez trzęsienie ziemi. Trzy dwie zginęły, a ponad 200 zostało rannych. Centrum miasta mocno ucierpiało w wyniku kataklizmu.
Według amerykańskiej służby geologicznej USGS wczorajsze trzęsienie miało magnitudę 6,7. Jego epicentrum znajdowało się między wyspą Kos na Morzu Egejskim, a miastem Bodrum na wybrzeżu Turcji, natomiast a ognisko – na głębokości 12 km pod dnem morskim. Dodajmy, że zarówno Kos, jak i Bodrum są chętnie odwiedzane przez polskich turystów.
SZOK! Liam Fox wierzy, że wypracowanie umowy z UE po Brexicie będzie "najłatwiejsze na świecie"
Jak donoszą świadkowie trzęsienie spowodowało niewielkie tsunami. Fala wdarła się w głąb dzielnicy miasta. W oświadczeniu wydanym przez burmistrza miasta, Giorgosa Kyritsisa, czytamy iż śmiertelnymi ofiarami byli dwaj mężczyźni, którzy podczas kataklizmu znajdowali się w jednym barów. Zginęli pod zawalonym dachem. Jeden z nich pochodził ze Szwecji, a drugi był Turkiem.
Wstępne szacunki odnośnie liczby rannych oscylowały wokół stu osób, ale teraz mówi się, że może ich być około 120. Przynajmniej 20 zostało przewiezionych do szpitala, a stan trzech określany jest jako poważny. Z kolei w Bodrum, choć zniszczenia są o wiele mniejsze, ucierpiało przynajmniej 70 osób.
"Nie było żadnego hałasu, nie było żadnych wstrząsów" – komentuje Christopher Hackland z Edynburga, instruktor nurkowania, który był świadkiem wydarzeń na Kos. "Widziałem tylko jak lampy przy suficie się bujają, a naczynia wypadają z szafek. Chwilę później dało się słyszeć krzyki i płacz dochodzący z innych części hotelu".
Póki co nie wiadomo nic o tym, aby w wyniku trzęsienia ucierpieli jacyś Polacy.