Pierwszą ważną informacją, którą należy przyswoić i koniecznie zapamiętać jest sezon. Na wyspach trwa on od 1 kwietnia do 30 marca następnego roku. Drugą ważną rzeczą jest licencja oraz jej zakup.
Na wyspach wygląda to tak, że musimy wybrać się na pocztę i poprosić o wspomniany dokument. Osoba w okienku zapyta nas o rodzaj licencji, ponieważ mamy do dyspozycji jednodniową, tygodniową lub całoroczną. Następnie trzeba podać jaki typ licencji nas interesuje. W Wielkiej Brytanii mamy dwa typy: Non – Migratory Trout & Coarse, która pozwala łowić dowolnymi metodami wszystkie ryby oprócz łososia i troci wędrownej oraz Salmon & Sea Trout, która pozwala nam łowić wszystkie ryby włączając te wspomniane wcześniej. Ważne jest, aby pod żadnym pozorem nie wyrzucać rachunku, ponieważ przy pierwszym zakupie jest on dokumentem uprawniającym nas do łowienia. Oficjalna licencja, w postaci plastikowej karty przychodzi do nas pocztą, wtedy trzeba ją tylko podpisać i już można pełnoprawnie łowić ryby na wodach Agencji Ochrony Środowiska.
Jest jednak jeden kruczek, o którym trzeba pamiętać. Agencja, swoje wody dzierżawi poszczególnym lokalnym klubom wędkarskim, które mają swoje szczegółowe przepisy, z którymi koniecznie trzeba się zapoznać. Oprócz tego, należy uiścić dodatkową opłatę w wysokości 4 – 6 funtów na rzecz klubu.
Zasady danego klubu lub łowiska są na ogół dostępne w Internecie, ale nie ma chyba lepszego miejsca do zasięgnięcia języka niż lokalny sklep wędkarski. Tam z pewnością można dowiedzieć się wszystkiego na temat lokalnego łowiska. Jeśli olejemy przestrzeganie tych lokalnych zasad czeka nas opuszczenie łowiska z równoczesnym zakazem wstępu w przyszłości.
Mimo, że w Wielkiej Brytanii sezon zamknięty trwa od 15 marca do 15 czerwca, to nie oznacza to, że w tym czasie nie można w ogóle łowić. Sezonem zamkniętym nie są objęte licznie występujące na wyspach kanały. Na wyspach ogromna większość łowisk ma swojego opiekuna więc przed rozpoczęciem łowienia w sezonie zamkniętym lepiej zapoznać się z jego wytycznymi, bo może być tak, że mimo odgórnego pozwolenia na łowienie w kanale, opiekun łowiska może go zamknąć na ten czas.
W Anglii szanujące się kluby wędkarskie mają zapisane w swoich regulaminach bezwzględne stosowanie metody C&R (złap i wypuść) i może, dlatego jest tu mnóstwo rekordowych okazów, którymi mogą się cieszyć kolejne pokolenia wędkarzy. Może wydać się Wam to śmieszne, ale wiele klubów prowadzi kursy prawidłowego obchodzenia się z rybą, aby w jak najlepszej kondycji trafiła z powrotem do wody. Nie powinien Was dziwić widok spiningującego wędkarza poruszającego się z ogromnym podbierakiem i matą do odhaczania złowionych ryb. Nie ma tu organizacji, która ma pod opieką wszystkie wody. Praktycznie w każdym większym mieście istnieje klub wędkarski, który opiekuje się rzekami i kanałami. Nie ma czegoś takiego jak wymiar ochronny, ale świadomość ekologiczna wśród ludzi wędkujących sprawia, że w angielskich wodach pływają naprawdę piękne okazy szczupaków, sandaczy, okoni, brzan, płoci, itp., itd.
Biada Ci, jeśli łamiesz przepisy
Świadomość ekologiczna wśród rdzennych Brytyjczyków jest godna uwagi i pozazdroszczenia. Oni nie są ekologami, którzy przywiązują się do drzewa, żeby je uratować, ale podejmują realne działania na rzecz ekologii. Tym samym każdy kłusownik, który łowi ryby niezgodnie z prawem jest tam piętnowany bardziej niż u nas pijani kierowcy. Delikwent, który łamie przepisy dotyczące ryb pospolitych otrzyma karę w wysokości 50 funtów, natomiast osoba, które niestosuje się do przepisów dotyczących ryb łososiowatych otrzyma karę od 500 funtów. Jeśli ktoś zapragnie łowić ryby innymi niż wędka metodami musi się liczyć z karą 2500 funtów grzywny!
Na co idą moje składki?
To pytanie pojawia się wśród wszystkich osób, które posiadają lub posiadały licencję w Polsce. W Wielkiej Brytanii obowiązuje zasada: „pieniądze wpływające ze sprzedaży licencji wędkarskich, są inwestowane w wędkarstwo dla pożytku wszystkich wędkarzy”. Środki przeznaczane są m.in. na:
– Podnoszenie jakości wód, czyli prace naturalizacyjne, zarybianie oraz czyszczenie wód. Co ciekawe, zarybia się tylko te wody, które zostały przywrócone do naturalności.
– monitoring
– ochronę
Żelazna zasada
Najważniejszą zasadą, która może zdziwić polskiego wędkarza jest niezabieranie złowionych ryb. Anglicy po prostu łowią dla sportu i przyjemności, a nie po to, żeby zapełnić swoją lodówkę. Mają też pewne zasady dotyczące sprzętu, w który należy się wyposażyć w podbierak i matę do odhaczania ryb. Zazwyczaj niedopuszczalne jest trzymanie ryb w siatkach (tylko na zawodach lub np. gdy złapiemy karpia w nocy- możemy poczekać do rana aby cyknąć mu fotkę i fru do wody). Siatka ma mieć profil (przekrój) prostokątny i długość minimum 2,4 metra. W większości kół wymaga się stosowania haków bezzadziorowych.
Zasady, które mogą się nam wydawać absurdalne i śmieszne jednak tam istnieją i są co więcej, częścią angielskiej tradycji więc jeśli łowicie w Wielkiej Brytanii szanujcie te zasady nie sprawiajcie tym samym, że dla angielskich wędkarzy jesteśmy gorszym wrogiem niż kormorany i wydry.