Czy emigrantem zostaje się raz na zawsze? Czy możliwy jest taki prawdziwy i pełny powrót do Polski? Czy wracając do własnej ojczyzny z emigracji, możliwe jest pełne „zadomowienie się”, czy jednak zawsze będziemy traktowani trochę, jak obcy, jak inny?
Na jednej z popularnych powrotowych grup na FB poruszony został wątek dotyczący tego, jak po przyjeździe z UK do Polski nasza rodaczka została potraktowana. Oto co napisała Polka, która w ramach tej dyskusji zastrzegła sobie anonimowość:
„Witam, powiem jak to pełna optymizmu nadziei i zawsze pozytywnie myśląca osoba wróciłam do Polski po 17 latach w UK. Poczułam wczoraj pewien niesmak, we własnym kraju poczułam się jak emigrant. Po tylu latach spędzonych w UK obywateli polskich w Polsce traktuje się jak obcokrajowców. Urzędnicy podcinają skrzydła przy załatwianiu różnych spraw, usłyszałam od jednego Pana, że co ja tutaj robię, bym wracała do UK, absolutnie państwo polskie nie wita mnie przyjaźnie. Naprawdę wyszłam z niesmakiem i smutkiem na twarzy, bo zawsze tęskniłam za swoim krajem. Nadal mam nadzieję, że wszystko się poukłada, ale zawiodłam się, że rodacy mogą tak Cię traktować, gorzej niż traktowano mnie na emigracji. Walczę dalej i się nie poddaje, ale zaskoczyła mnie ta postawa bardzo”.
Czy istnieje „wspólne” emigranckie doświadczenie?
Jakie głosy w tej dyskusji się pojawiały? Opinie Polaków były dość podzielone. Na samym wstępie trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nie da sprowadzać doświadczeń wracających z UK do PL Polaków do jednego, uniwersalnego doświadczenia. Nie sposób przyłożyć tej samej miary, do kogoś, kto wraca w swoje rodzinne strony, gdzie jest otoczony bliskimi i znajomymi i do kogoś, kto zaczyna od zera, budując na nowo swoje życie w nowym mieście.
Nie ma wspólnego mianownika pomiędzy człowiekiem, który wraca z całą rodziną, skrupulatnie ułożonym i konsekwentnie realizowanym planem, a osoba, która ot, po prostu zjechała i w biegu musi ogarniać.
Poza tym najzwyczajniej w świecie ludzie są po prostu różni i ich doświadczenia (mimo dzielenia wspólnego emigranckiego bagażu!) po powrocie mogą być radykalnie inne. Nie mówiąc już o pieniądzach w kieszeni i perspektywach zarobkowych po powrocie, co – czy tego chcemy, czy nie! – bardzo mocno determinują to, czy powrót do Polski ocenimy, jako udany, albo nie.
Początki bywają trudne
Przede wszystkim, wiele osób, które ma podobne doświadczenia, zwracało uwagę, że po prostu początki w Polsce bywają trudne. – Spokojnie, pierwsze koty za płoty – pisze Artur. Potrzeba zwyczajnie czasy, aby dostosować się do tego, jak żyje się w naszej ojczyźnie, po dłuższym pobycie na Wyspach.
Z jednej strony nasi rodacy zwracali również uwagę, że mamy do czynienia z jednostkową sytuacją. Ot, zwyczajnie, ktoś miał gorszy dzień. – To, że jeden smutny urzędas Cię tak potraktował, to znaczy, że wszędzie i wszystkich „obywateli polskich traktuje się jak obcokrajowców”? W UK na pewno przez 17 lat nie spotkałaś nikogo, kto był niemiły? – przekonuje Piotr.
Inni natomiast zwracają uwagę, że to nie wyjątek, ale reguła. – Bardzo dużo osób ostatnio miało podobną sytuację, że urzędnicy strasznie źle zachowują się względem do ludzi, którzy wracają do PL na stałe – konstatuje Jadwiga.
Ktoś, kto był raz emigrantem, na zawsze nim pozostanie?
I teraz można sformułować zasadniczą kwestię. Gdy raz się zostało emigrantem, to czy na zawsze się nim będzie? Czy podejmują decyzję o imigracji, na zawsze już pozostaniemy emigrantami? Decydując się na wyjazd do UK na Wyspach zawsze, przynajmniej w jakiejś, nawet najmniejszej części pozostaniemy imigrantami. Obcymi. Przyjezdnymi. Z kolei po powrocie do Polski może również okazać się, że w jakimś stopniu nie będziemy już pasować do ojczyzny. Będziemy zawsze tymi, którzy wrócili.
Aby jednak zakończyć ten tekst czymś pozytywnym, trzeba dodać, że nie brakowało głosów pełnych optymizmu wobec tego problemu. Jak rozwikłać ten emigracyjny dylemat? – Jesteś u SIEBIE w Polsce. To Twój kraj i będziesz tu żyć i mieszkać kiedy zechcesz i nie musisz się przed nikim tłumaczyć. – dodaje otuchy Agnieszka. Nikt nie będzie na ciebie czekał z czerwonym dywanem, bo wróciłaś z UK, wyjechaliśmy, a tam życie dalej toczyło i toczy się bez nas, jak wracasz, to przygotuj się na to, że wiele razy będzie ***jowo, ale zawsze to jakoś w swoim kraju – trzeźwo zauważa Mariusz.