Jak Polacy mieszkający w hrabstwie Kent odnaleźli się w brytyjskiej rzeczywistości po Brexicie? Dlaczego zdecydowali się jednak zostać w UK? Jak wygląda ich życie obecnie?
Szacuje się, że po wyjście UK z UE do Polski wróciło około 200 tysięcy Polaków. Na Wyspach pozostało ich (według oficjalnych danych!) ponad 800 tysięcy. Na łamach lokalnego portalu „Kent Online” poznaliśmy historię tych, którzy zdecydowali się pozostać na Wyspach.
Brexit popsuł relację
Radek Gliński mieszkał w Chatham przez dekadę, gdy Brytyjczycy zagłosowali za Brexitem. Jego życie zmieniało się z dnia na dzień. Zaczęto wypytywać go o jego po-brexitowy status. Codzienne interakcje z Brytyjczykami stały się zupełnie inne. Bardziej gorzkie. – Ludzie, którzy mnie znali, pytali, czy mam prawo tu przebywać i legalnie pracować. Kazali mi pokazywać dokumenty – komentuje specjalista od IT na łamach serwisu „Kent Online”. – Może musieli to zrobić z przyczyn oficjalnych, ale wcale nie byli przy tym mili. Przed Brexitem takie rzeczy nigdy się nie zdarzały – dodaje.
W pewnym momencie 54-letni Radek i jego żona Ania zaczęli się zastanawiać, czy nie wracać do Polski. 55-letnia kobieta, która w UK pracuje, jako tłumaczka, po Brexicie poczuła się zdradzona. Jako obywatelka kraju UE przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii z pełnymi prawami. Po wyjściu UK z UE te prawa zostały jej odebrane.

– Warunki, na jakich przyjechałam, uległy zmianie. Wcześniej nie potrzebowałam żadnego statusu ani papierkowej roboty, aby uzasadnić swoje prawo do pobytu tutaj – komentuje. – Poczułam, że zostałam oszukana – podsumowuje Polka.
Ostatecznie Glińscy pozostali w UK.
Polak, który czuje się, jak prawdziwy Anglik
Mimo że nadal czują wielką sympatię do Polski, hrabstwo Kent stało się domem dla Agnieszki i Damiana Krogulewskich. Do Wielkiej Brytanii przyjechali 21 lat temu. W ich ojczyźnie z trudem wiązali koniec z końcem. Ich perspektywy na przyszłość były marne. Początkowo mieszkali i pracowali w Londynie. Chcieli dobrze zarobić i wrócić do Polski. Ostatecznie jednak zostali na Wyspach. Przeprowadzili się do Kentu, gdzie kupuli dom. Mieszkają w Rochester.
Damian twierdzi, że do Wielkiej Brytanii przyciągnęła go trwająca całe życie fascynacja brytyjską kulturą. – Po prostu uwielbiam ten humor. Suchy, sarkastyczny i konkretny. Ludzie tutaj nie traktują siebie zbyt poważnie. To mi całkowicie odpowiada – komentuje. Jak zaznacza, jego żona „może nie brzmi jak Brytyjczyk, ale czuje się jak prawdziwy Anglik”.
Z kolei 42-letnia Agnieszka pracuje w przedszkolu w Rochester i aktywnie działała w polskiej szkole sobotniej. Czują się częścią lokalnej społeczności. Uczęszczają do kościoła anglojęzycznego i mają mnóstwo brytyjskich znajomych, jak wynika za relacji „Kent Online”. Po Brexicie nie myśleli o powrocie. Największą niedogodnością związaną z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE okazało się… podróżowanie z psem. Stało się to po prostu nieco trudniejsze, z powodu wymagań dotyczących szczepień.
Brexit „przyniósł niepewność”
Mieszkająca w Sittingbourne, Gosia Koszela-Zarska, przyjechała do Wielkiej Brytanii 16 lat temu. Dołączyła w ten sposób do swojego męża, który już tu mieszkał. – Początek był trudny – komentuje kobieta. Nowy język, nowa kultura. Zaczynanie od zera. Ale z czasem zakochałem się w tym kraju – zaznacza.
Jako dziecko była chorobliwie nieśmiała, co towarzyszyło jej również w dorosłym życiu. Wszystko się zmieniło, gdy została matką, jak relacjonują brytyjskie media. W wieku 12 lat kobieta odkryła swoją pasję do sportu. Zdała sobie wówczas sprawę, iż „ruch może zamienić każdą chwilę w coś magicznego”. – Ta pasja sprawiła, że została trenerką personalną, pomagając innym odnaleźć swoją siłę – komentowała na łamach „Kent Online”.

W 2019 roku wzięła udział w konkursie Miss Generation. Została uhonorowana tytułem Miss Public’s Choice. Dla naszej rodaczki był to bardzo ważny moment w jej życiu i karierze. Pokazał, jak bardzo sama się zmieniła, rozwinęła. Polka naprawdę czuje, że odnalazła się w Wielkiej Brytanii. Jednak z powodów finansowych nie ubiega się o obywatelstwo UK. Koszt sięgający 1780 funtów jest dla niej zbyt wysoki.
W jaki sposób dotknął ją Brexit? „Przyniósł niepewność”, jak relacjonuje Gosia. – Widziałam tak wielu wyjeżdżających Polaków i się zastanawiałam. Czy my też powinniśmy wyjechać? Ale moje dzieci dorastają tutaj, więc to jest ich dom tak samo jak mój. Wiem, że podjęłam właściwą decyzję – komentuje na łamach „Kent Online”.