Kraj, w którym do tej pory to mężczyźni są wolni, a kobietom wolno tylko pytać o pozwolenie, powoli się zmienia. Arabia Saudyjska planuje wprowadzić prawo, zgodnie z którym kobiety będą mogły same decydować o tym, czy chcą się uczyć, pracować i leczyć w szpitalach.
Obecnie, wschodnie królestwo jest jednym z niewielu muzułmańskich krajów, w którym prawo jest aż tak restrykcyjne, jeśli chodzi o podział ról społecznych. Kobieta praktycznie nie ma prawa funkcjonować bez nadzoru opiekuna płci męskiej. Nie może też prowadzić samochodu, a w miejscach publicznych nie wolno jej pojawić się w stroju innym, niż zasłaniające ciało od stóp do głów abaja i burka.
Irańskie modelki aresztowane za pornograficzne zdjęcia!
Pomimo tych restrykcji, kraj został w zeszłym tygodniu wybrany na członka komisji ds. kobiet przy ONZ. Rolą tego organu jest, między innymi, „kreowanie standardów równości płciowej oraz tworzenie ścieżek rozwoju dla kobiet”. Światowa opinia publiczna zareagowała dość gwałtownie. Premier Belgii publicznie skarcił swojego ambasadora za to, że ten oddał głos na Saudyjczyków. Z kolei brytyjskie MSZ odmówiło komentarza w sprawie stanowiska swojego przedstawiciela w tej sprawie.
Obecność Arabii Saudyjskiej w komisji może być, zdaniem niektórych, sygnałem nadchodzących zmian. „W ten sposób otwieramy pole do dyskusji nad obecnym systemem nadzoru, któremu podlegają kobiety” – stwierdziła Maha Akeel, aktywistka na rzecz praw kobiet z Organisation of Islamic Cooperation.
Zmiany społeczne powodowane są poniekąd sytuacją ekonomiczną w królestwie. Zmieniający się model gospodarczy, dywersyfikacja ekonomiczna i uniezależnienie się od wydobycia ropy sprawia, że kobiety stały się grupa, która może wypełnić lukę na chłonnym obecnie rynku pracy.
Aby jednak kobiety mogły zacząć pracować przynajmniej w części niezależnie od mężczyzn należy dogłębnie zreformować panujący w Arabii Saudyjskiej system nadzoru. Dzisiaj Saudyjka nie może podróżować, uczyć się ani wyjść za mąż bez pozwolenia spokrewnionego z nią mężczyzny – ojca, męża lub brata.
Brutalne realia życia w kraju brytyjskiego sojusznika