ONS opublikował dane statystyczne, które wskazują, że liczba osób bezrobotnych w Wielkiej Brytanii w ciągu trzech miesięcy spadła o 59 tys. do poziomu 1,425 mln osób.
Po raz pierwszy po zeszłorocznym referendum spadło zatrudnienie w Wielkiej Brytanii, co wskazuje, że spowolnienie gospodarki poskutkowało zmniejszeniem zapotrzebowania na pracowników.
ONS twierdzi, że spadła liczba zarówno osób zatrudnionych i bezrobotnych wskutek zwiększenia liczby osób ekonomicznie nieaktywnych, czyli takich, którzy nie szukają pracy. "Po dwóch latach spokojnego wzrostu pod koniec ostatniego kwartału poziom zatrudnienia nieznacznie się obniżył. Jednakże wciąż pozostaje wyższy niż w analogicznym okresie w zeszłym roku. Spadło też bezrobocie, ale równocześnie wzrosła liczba osób, które przestały szukać pracy" – powiedział Matt Hughes z ONS.
Dowodem na obecną słabość brytyjskiego rynku pracy jest spadek liczby wolnych etatów w pełnym wymiarze godzin i równoczesny spadek zainteresowania nimi przez osoby pracujące w niepełnym wymiarze godzin.
Spowolnienie w zatrudnieniu idzie razem w parze z niewielkim wzrostem gospodarczym, który jest rezultatem poprawy brytyjskiej produkcyjności, która wzrosła między drugim, a trzecim kwartałem tego roku o 0,9 proc. Jest to najszybszy wzrost od 6 lat. W ostatnich miesiącach o 2,2 proc. wzrosły też zarobki.
James Smith, ekonomista z banku ING powiedział: "Dzisiejsze dane o rynku pracy wskazują na niespodziewany raczej spadek zatrudnienia. Rynki będą się teraz skupiały na tym 14 tys. spadku w ciągu trzech miesięcy, ale obraz całości tego zjawiska wygląda o wiele bardziej niepokojąco. Wychodzi na to, że nasza gospodarka pozbyła się w ciągu dwóch miesięcy 225 miejsc pracy".
"Jest to interesujące, ponieważ wzmaga to pytania o spowolnienie wzrostu, które obserwowaliśmy na początku tego roku. Czy to ono wywarło wpływ na rynek pracy oraz czy mocny i zdecydowany rozpęd z końca 2016 roku definitywnie się już zakończył…" – powiedział Smith.