Pasażerka Ryanaira twierdzi, że przeszła przez właściwą bramkę na lotnisku, ale weszła na pokład złego samolotu. Po wylądowaniu obudziła się w Alicante zamiast w Paryżu.
30-letnia Jem Maybank przyjechała w sobotę na lotnisko Leeds Bradford, aby udać się do Paryża i spędzić krótki urlop we Francji. Kobieta pracująca w branży nieruchomości w West Yorkshire twierdzi, że przeszła przez właściwą bramkę na lotnisku, gdzie personel pokładowy zeskanował jej kartę pokładową.
Pasażerka Ryanaira weszła na pokład złego samolotu
Jem Maybank weszła na pokład samolotu i odkryła, że jej miejsce nr 34A nie istnieje. Z relacji kobiety wynika, że personel pokładowy Ryanaira powiedział jej, że czasami się to zdarza. Jednak lot trwał dwie godziny zamiast jednej, co z kolei kobieta wytłumaczyła sobie turbulencjami.
Powiedziała, że nie słyszała, gdy pilot informował pasażerów, o starcie samolotu do Alicante. Szybko zasnęła i spała przez cały lot. Ku swojemu zaskoczeniu, gdy się obudziła, po wylądowaniu zauważyła palmy i góry przez okno. Wtedy też uświadomiła sobie, że znajduje się w niewłaściwym samolocie.
Wina po stronie pasażerki?
Co jednak ciekawe, Ryanair obwinia Brytyjkę za błąd. Twierdzi, że „każdy pasażer ma obowiązek upewnić się, że wszedł na pokład odpowiedniego samolotu”.
Jem uważa jednak, że personel powinien zauważyć, że miała bilet do Paryża a nie do Alicante.
Kobieta tłumaczy:
– Byłam w trochę szalonym wakacyjnym pośpiechu. Szukałam na lotnisku bramki na lot do Paryża Beauvais. Widziałam, że to bramka nr 6, ale to było z daleka. Podeszłam do niej i po prostu czekałam w kolejce. Personel zeskanował moją kartę pokładową, kod QR i rzeczywiście go odczytał. Po prostu przepuścili mnie przez bramkę.
– Miałam miejsce 34A, ale takiego nie było. Pokazałam to członkowi personelu pokładowego i zapytałam: „Czy możesz mi pomóc, bo nie mam miejsca?” Wtedy usłyszałam, że czasami tak się dzieje, gdy zmieniają samolot. Przydzieliła mi miejsce 27. Siedziałam w samolocie i nie słyszałam zapowiedzi. Musieli zrobić jedno z informacją, ale tego nie słyszałam. Zasnęłam, a gdy się obudziłam i zobaczyłam góry i palmy. Wtedy pomyślałam: „To nie wygląda jak Paryż”.
Jem poczekała, aż wszyscy pasażerowie opuszczą samolot i poinformowała o swoich obawach członka personelu pokładowego. Ryanair zorganizował jej lot jeszcze tego samego wieczoru do Paryża. Jednak kobieta nadal nie jest pewna, jak to możliwe, że dostała się na pokład niewłaściwego samolotu.
– Załatwili mi darmowy lot, co było w porządku. Nie wiem, jak to się stało, że doszło do pomyłki. Może numer bramki zmienił się, kiedy czekałam – powiedziała kobieta.