Jak dzieci polskich imigrantów w UK radzą sobie po powrocie do Polski z nauką języka polskiego? Na jaką pomoc mogą liczyć w ojczyźnie swoich rodziców? Jakie są doświadczenia naszych rodaków w tym zakresie?
Na jednej z popularnych grup FB zrzeszających Polaków mających imigranckie doświadczenia w Wielkiej Brytanii pojawił się bardzo ciekawy wątek. Na forum „Wielkie i małe powroty z PL do UK :)” pani Matylda podniosła temat znajomości języka polskiego i pomocy w jego nauce wśród dzieci imigrantów po powrocie.
Oto jej wpis:
Cześć! Co dzieje się w Polsce z dziećmi, które po polsku nie piszą wcale, dużo rozumieją i mało mówią po polsku? Czy szkoły państwowe oferują jakaś pomoc tym dzieciom wracającym z emigracji? Jakie wsparcie oferują? Dzieci 9 i 11 lat. Czy jedyne wyjście to szkoła prywatna z wykładowym angielskim?
W jaki sposób do jej prośby i problemu odnieśli się nasi rodacy?
Co to matka, której dzieci „nie znają języka polskiego”
Co ciekawe, wśród pierwszych najmocniej komentowanych wpisów nie zabrakło… krytyki. Czy wręcz zwykłego, internetowego hejtu! Autorce „dostaje się” za to, że jest „Matką-Polką”, której dzieci „nie znają języka polskiego”. Zwrócono jej uwagę, że znajomość polskiego wśród dzieci polskich imigrantów w UK to „sprawa oczywista”. – Polski to nasz język ojczysty – pisze zdecydowanie Agnes. Ale czy taka krytyka jest słuszna? Czy jest uzasadniona?
Warto dodać, iż Matylda odpowiada na takie argumenty. Zwraca uwagę, iż jej dzieci „znają język biernie, a nie czynnie”. Zaznaczmy, iż co innego znać język z domu, co innego znać język ze szkoły. Oczywiste jest, że w „polskim” środowisku dzieci „podłapują” niejako naturalnie język, którym posługują się jego rodzice. Ale czymś zupełnie innym jest regularna nauka danego języka. Jego gramatyki, słownictwa, ortografii, związków frazeologicznych i wszystkiego tego, co składa się na jego kulturę i historię.
– A ja znam dzieci polskich rodziców, gdzie polski jest językiem używanym w domu i […] dzieci nie mówią po polsku – zwraca uwagę Piotr.
Inni uczestnicy dyskusji dodawali, że w UK nierzadko bardzo ciężko stworzyć odpowiednie warunki do nauki polskiego. – Ich tata nie jest Polakiem, nie mają też dziadków w Polsce, bo już nie żyją – zwraca uwagę Ania na tę kwestię.
– Jak dziecko jest urodzone w UK, to chyba angielski powinien być pierwszym językiem. Wszystkie inne to bonus. Jak chce mówić po polsku to super, ale jak nie – to nie – dodaje trzeźwo Kasia.
Pomoc w nauce polskiego dla dzieci wracających do Polski
Z kolei Magdalena podzieliła się swoimi doświadczeniami po powrocie. – Szkoła dba. Maja dodatkowe godziny nauki – jak pisze. – Koleżanka wróciła. Była bardzo zadowolona. Może to zależy od szkoły, nie wiem. Nauczyciele byli bardzo wyrozumiali. – dodaje.
U Ani było podobnie. – Mój syn (9 lat) miał dwa razy w tygodniu po godzinie dodatkowych zajęć. Nie miał problemu z rozumieniem polskiego. Trochę z pisaniem i tym, czym się zajmowali na lekcjach – dodaje.

– Moja umiała pisać i czytać po polsku oraz mówić. Miała dodatkowe godziny polskiego z uwagi na nieumiejętność kaligrafowania. Poszła do drugiej klasy. A i tak musiałam się nachodzić, żeby miała tę lekcję. Ale przewidziałam to. Do 3. roku życia nie poznała angielskiego. Dopiero jak poszła do przedszkola, to się nauczyła. Teraz jest naturalnie dwujęzyczna – dodaje inna uczestniczka dyskusji, Marta.
Na jakie wsparcie mogą liczyć dzieci imigrantów wracających do Polski?
„Uczniowie, którzy powracają z emigracji, mają także możliwość korzystania przez rok – 12 miesięcy – z dodatkowych zajęć wyrównawczych z poszczególnych przedmiotów. Łączny wymiar dodatkowych zajęć z języka polskiego i przedmiotowych zajęć wyrównawczych nie może przekroczyć pięciu godzin lekcyjnych tygodniowo” – jak czytamy na oficjalnej stronie powroty.gov.pl.
Konkretnie, w kwestii nauki języka polskiego, przez rok po powrocie do kraju wymiar dodatkowych lekcji nie może być niższy przez dwie godziny lekcyjne tygodniowo.