Pasażerowie Ryanaira przylecieli z Bristolu na Gran Canarię bez bagaży i niezbędnych rzeczy. Okazało się, że z powodu opóźnień przewoźnik zostawił wszystkie walizki na lotnisku w Wielkiej Brytanii.
Dziesiątki pasażerów utknęło w piątek, 18 lipca na hiszpańskim lotnisku bez bagaży i informacji o tym, gdzie są ich walizki. Około 70 osób leciało lotem numer FR4757 z Bristolu na jedną z Wysp Kanaryjskich. Nikt nie spodziewał się jednak, że początek ich pobytu na Gran Canaria będzie stresujący, zwłaszcza, że nie mieli żadnych problemów ze startem.
Pasażerowie Ryanaira wylądowali bez bagaży
Samolot Ryanaira wylądował na Gran Canaria bez ani jednej sztuki bagażu rejestrowanego. O tym fakcie pasażerowie dowiedzieli się dopiero po wylądowaniu od kapitana, który tłumaczył, że żaden z bagaży nie trafił na pokład z powodu „ograniczeń czasowych” spowodowanych względami bezpieczeństwa. Jednak poza tymi ogólnikowymi informacjami pasażerowie nie dowiedzieli się, co dokładnie się stało.
Przekazano im, że bagaże zostaną dostarczone na hiszpańskie lotnisko kolejnym lotem z Bristolu. W efekcie dziesiątki pasażerów Ryanaira pozostawiono na dobę bez niezbędnych rzeczy. Należały do nich także leki, soczewki kontaktowe, czyste ubrania, ładowarki i inne.
Irlandzkie linie naraziły pasażerów w ten sposób na niepotrzebne wydatki, związane z zakupem chociażby bielizny na zmianę czy nowych ubrań.

Ludzie myśleli, że to żart
Wśród poszkodowanych podróżnych znajdowała się grupa 11 przyjaciół z Taunton. Jedną z nich była 22-letnia Madeline Cooper, z której relacji wynika, że wszystko przebiegało rutynowo, aż do lądowania.
– Nie mieliśmy absolutnie żadnych problemów aż do lądowania. Potem kapitan powiedział, że podjęli trudną decyzję, aby nie zabierać żadnego z naszych bagaży. Nie powiedzieli, na czym polegał problem z bezpieczeństwem. Tylko że wszystkie bagaże zostały zostawione – wyjaśniła 22-latka.
– Powiedziano nam, że 70 bagaży nie poleciało. Ludzie na początku nawet w to nie wierzyli. Niektórzy myśleli, że to żart – dodała.
Jedna z osób z grupy, Sohie, choruje na ciężką astmę i przez niedostarczenie jej bagażu, pozostała bez inhalatora.
– To było naprawdę stresujące. Biorę go dwa razy dziennie i ból nasila się w nocy. Musieliśmy szukać apteki w nieznanej okolicy – relacjonowała dziewczyna.
Inni pasażerowie Ryanaira wyrażali swoją frustrację w mediach społecznościowych. Jeden z nich napisał: „Świetny początek wakacji, bo Ryanair postanowił zabrać z Bristolu na Gran Canarię 0 walizek. Jutro nie będę miał leków na serce”.