Broda, wyraźnie zarysowany mięsień piwny, ciemne okulary i zapięte na brzuchu nosidełko z dyndającym pulchnymi nóżkami niemowlakiem – to opis Alana Garnera z „Kac Vegas”, a od niedawna również – Thaddeusa Kalinoskiego – Polaka, który na życie zarabia imprezując właśnie jako bohater popularnej komedii. Na brak zleceń nie narzeka.
Po tym, jak zostawiła go żona, Kalinoski wpadł w depresję. Nie miał siły o siebie zadbać. Zapuścił brodę, włosy mył rzadko, a żywiąc się jedzeniem na telefon, nie musiał długo czekać, zanim waga jego ciała niemal się podwoiła.
Pewnego dnia spojrzał w lustro i zamiast złapać się za głowę w geście rozpaczy, na jego twarzy pojawił się wyraz zdziwienia pomieszanego z radością. Z naprzeciwka patrzył na niego sam Alan Garner z „Kac Vegas”.
Kalinoski, który w tamtym czasie pracował jako menadżer hotelu w Filadelfii, w jednej chwili pojął, że jego los może się odwrócić. Zainwestował w nosidełko i zaczął bywać na imprezach, oczywiście nie za darmo. Obecna stawka byłego już hotelarza to 1000 dolarów.