Kobieta będąca w ciąży nie zdawała sobie sprawy lecąc Ryanairem, że jej mąż siedzący parę rzędów dalej w samolocie, umiera.
Giuseppe Stilo siedział na przodzie samolotu Ryanaira lecącego z Turynu we Włoszech. A jego żona, Federica Marrella, siedziała kilka rzędów dalej, gdy doszło do tragedii.
35-latek zamarł w Ryanairze
Przyszły tata zmarł na pokładzie Ryanaira, a jego żona nie miała pojęcia o akcji reanimacyjnej, która miała miejsce na przodzie samolotu. Do tragicznego zdarzenia doszło podczas lotu z Turynu. Giuseppe Stilo siedział w rzędzie na przodzie samolotu. Natomiast jego żona Federica Marrella z tyłu, gdyż taki mieli przydział miejsc.
Zaledwie piętnaście minut po starcie pilot skierował samolot z powrotem na lotnisko w Turynie, ze względu na awaryjną sytuację na pokładzie.
Federica, która wyszła za Giuseppe w czerwcu ubiegłego roku, początkowo nie miała pojęcia, że „sytuacja awaryjna” związana była z jej mężem.
Reanimacja w powietrzu
Kiedy nagle w trakcie lotu 35-latek stracił przytomność, obecni na pokładzie dwaj lekarze, przeprowadzili jego reanimację. Załoga samolotu próbowała także reanimować mężczyznę za pomocą defibrylatora, jednak bezskutecznie.
Po wylądowaniu samolotu, na pokład Ryanaira weszli ratownicy medyczni, jednak nie udało się uratować 35-latka mimo wysiłków.
Kiedy Federica zorientowała się, co dzieje się z jej mężem, zemdlała i musiała zostać zabrana do szpitala.
Do podobnego tragicznego zdarzenia na pokładzie Ryanaira doszło w styczniu tego roku w trakcie lotu z Malagi do Manchesteru. Pilot musiał lądować awaryjnie po tym, jak pasażer stracił przytomność, gdy samolot znajdował się na wysokości 38 000 stóp. Podróżni byli świadkami reanimacji mężczyzny, która okazała się bezskuteczna. Jedna osoba na pokładzie zemdlała z przerażenia, a dzieci obecne na pokładzie były zaniepokojone i zestresowane.