Para Polaków zrezygnowała z pracy i domu w UK na rzecz największej przygody ich życia – podróżowania vanem po świecie

Niezwykła para Polaków po latach spędzonych w Wielkiej Brytanii postanowiła diametralnie zmienić swoje życie. Kupili vana, przystosowali go do warunków mieszkalnych i wybrali się w świat. Specjalnie dla Czytelników Polish Express Kasia i Łukasz udzielili wywiadu i podzielili się swoimi przemyśleniami oraz doświadczeniami z tej największej przygody ich życia.

Podróżnicy znani szerszemu gronu zainteresowanych jako PodróżoVanie, prowadzą swój kandał na YouTube, który cieszy się ogromną popularnością i dzielą się na nim zarówno pięknymi miejscami z podróży, jak i swoim niebanalnym podejściem do życia.

Kiedyś byli mocno związani z Londynem, później Bristolem, a ich historia i motywy dotyczące emigracji do Wielkiej Brytanii są bardzo podobne do motywów wielu Polaków. Jednak życie w UK nie dawało im takiej satysfakcji, o jakiej marzyli i postanowili poszukać szczęścia w diametralnej zmianie. Postawili wszystko na jedną kartę. Czy było warto? Opowiedzą Wam o tym sami.

Zanim jeszcze zapytam Was o Waszą indywidualną historię i przygody, powiedzcie proszę, jakie to jest uczucie, gdy po oddaniu kluczy do swojego domu/mieszkania, sprzedaniu mebli i nadmiaru rzeczy, dociera do Was, że całe dotychczasowe życie zostawiacie za sobą i wchodzicie po raz pierwszy z tą świadomością do swojego vana jako jedynego „miejsca” własnego i wiecie, że Wasze życie będzie od tej pory tylko z nim związane?

Kasia i Łukasz: Jest to uczucie jedyne w swoim rodzaju: podniosłe i wspaniałe. To jest świadomość, że właśnie spełnia się wielkie marzenie i poczucie olbrzymiej satysfakcji ponieważ sami, zapracowaliśmy ciężką pracą na to, żeby to marzenie się spełniło. Bo zanim wsiedliśmy do vana przez pół roku oszczędzaliśmy pieniądze, jeszcze mieszkając w Anglii: zrezygnowaliśmy z dużego domu i zamieszkaliśmy w małym pokoju i praktycznie w ogóle nie wychodziliśmy na miasto, zrezygnowaliśmy z jedzenia w restauracjach, zakupów dla własnej przyjemności, sprzedaliśmy większość naszych rzeczy.

Potem wróciliśmy do Polski i przez trzy miesiące z pomocą naszych bliskich budowaliśmy vana, tzn. zamieniliśmy go w kampera. Cały ten proces przebiegał zupełnie inaczej niż sobie wyobrażaliśmy. Był on o wiele dłuższy i o wiele trudniejszy niż zakładaliśmy, więc kiedy w końcu po tych trzech miesiącach wsiedliśmy do vana, to łzy wzruszenia pojawiły się w naszych oczach, a w sercu olbrzymie poczucie satysfakcji, że doprowadziliśmy to nasze marzenie do końca.

Historii o porzuceniu zakotwiczonego życia na rzecz podróży własnym udomowionym środkiem transportu jest coraz więcej. Dlaczego Waszym zdaniem tyle ludzi decyduje się na życie zbliżone do życia nomadów? Czy czujecie, że wynika to z jakiejś pierwotnej potrzeby?

Myślę, że coraz więcej osób jest rozczarowanych współczesnością: materializmem, konsumpcjonizmem oraz zawrotnym tempem życia. Nasza generacja była wychowywana w poczuciu, że studia i dobra praca zapewnią nam szczęście. Natomiast kiedy to wszystko się już dzieje: mamy dyplomy i całkiem dobrą pracę, po kilku latach okazuje się, że ta praca nie zawsze przynosi satysfakcję, że często pozbawiona jest poczucia celu czy misji.

Za wypłatę kupujemy przedmioty, jednak w końcu zaczynamy rozumieć, że poza krótkim strzałem koktajlu z serotoniny i adrenaliny, te przedmioty wcale nie sprawiają, że czujemy się szczęśliwi, chwilę ich używamy, a potem przestają nas cieszyć. I to jest taki zamknięty krąg, który nas wyczerpuje ponieważ kosztuje mnóstwo stresu.

W tym wszystkim coraz bardziej brakuje nam czasu dla samych siebie i dla naszych bliskich. Myślę, że właśnie dlatego coraz więcej osób wybiera podróż i życie nomadów. Chcą poczuć, że żyją, chcą odnaleźć siebie, popatrzeć z dystansu na własne życie i dowiedzieć się, co daje im szczęście.

Zanim zdecydowaliście się na zakup vana, mieszkaliście w Anglii – na początku w Londynie, a później w Bristolu. Wyjechaliście z Polski z myślą o lepszym życiu. Mieszkaliście w dużym domu, mieliście godziwe warunki i dobrą pracę. No właśnie… I co się stało? Co u Was uległo przewartościowaniu?

Odpowiedź jest zawarta już w akapicie powyżej: my również poczuliśmy się w pewnym momencie po prostu zmęczeni oraz zdaliśmy sobie sprawę z tego, że nasze życie nie przynosi nam satysfakcji. Mieliśmy pieniądze, dobrą pracę, piękny dom, ale w tym wszystkim brakowało nam głębi.

Ja w 2017 roku przeszłam Camino de Santiago – jest to taki szlak pielgrzymkowy, który każdy może przejść. Idzie się samemu i podąża się za żółtymi strzałkami, a celem jest Santiago de Compostela w Hiszpanii. W trakcie tej wędrówki poczułam olbrzymią wolność i radość ze zwykłych, prostych rzeczy: że świeci słońce, że moje nogi są sprawne i niosą mnie oraz mój plecak, że mogę iść i mogę się zatrzymać, że w dowolnym momencie, jeśli zechcę mogę zakończyć wędrówkę.

Wtedy poczułam, że właśnie tak chciałabym żyć. Więc kiedy narodził się pomysł, żeby wyruszyć w podróż kamperem poczułam, że to jest spełnienie mojego pragnienia. Wiedziałam, że to da nam większą satysfakcję niż życie w systemie.

Decyzja była oczywiście Wasza wspólna. Jednak każde z Was miało pewnie inne wątpliwości z nią związane… Jak to było w przypadku Ciebie, Kasiu? A jak w przypadku Ciebie, Łukaszu?

Kasia: Na początku naszej podróży zrezygnowaliśmy z pracy i wyruszyliśmy mając tylko oszczędności, także bardzo się bałam tego, co wydarzy się, kiedy te pieniądze się skończą. Drugim lękiem był strach przed noclegami na dziko. Kiedy wyruszyliśmy w podróż, nie znaliśmy żadnych aplikacji dla kamperowców, nie wiedzieliśmy, jak znajdować noclegi i nie wiedzieliśmy, jak zareaguje otoczenie na vana zaparkowanego przy chodniku, czy gdzieś na uboczu.

Bardzo się bałam tego, że ktoś nas okradnie, że nas napadnie, że policja nas przegoni, że dostaniemy mandat. To wszystko sprawiło, że przez pierwsze dwa tygodnie praktycznie w ogóle nie zapadałam w nocy w sen.

Łukasz: Ja obawiałem się sytuacji awarii w naszym vanie. Nie jestem mechanikiem, nie znam się na samochodach, więc wożenie zapasowych części, mijałoby się z celem. Dlatego przed podróżą wymieniliśmy wszystkie elementy, które mogły się zepsuć. I to stało się naszą tradycją, raz w roku nasz van przechodzi generalny przegląd. Oczywiście nie uniknęliśmy usterek i wtedy okazało się, że wystarczy dobry Assistance, bo na całym świecie są mechanicy oraz pomocni ludzie. Nigdy nie zostaliśmy na lodzie.

Na zmianę stylu życia zdecydowaliście się ponad 5 lat temu. Jaka przychodzi do Was refleksja po tych latach? Czy było warto?

Oczywiście, że było warto! Te 5 lat nauczyło nas, że życiu można zaufać, że to nie jest tak, że na każdym rogu czai się tylko i wyłącznie niebezpieczeństwo. Wręcz przeciwnie życie jest piękne, a za rogiem często czekają na nas wspaniałe doświadczenia, cudowne widoki, mili i gościnni ludzie.

Ta podróż nauczyła nas wiele o samych sobie i dodała nam mnóstwo pewności siebie. Te pięć lat przewartościowało również nasze podejście do przedmiotów. Zrozumieliśmy, że im mniej ich posiadamy, tym czujemy się lepiej, lżej. Życie w vanie nie jest najbardziej komfortowym, ale dzięki temu doceniamy mocno takie zwykłe czynności jak świeże, pachnące pranie, czy długi, gorący prysznic. W końcu życie w podróży zbliżyło nas do natury i to właśnie tam czujemy się najlepiej i najbardziej odpoczywamy.

Chciałam Was zapytać, jaka była Wasza pierwsza podróż, ale przecież nieustannie jesteście w podróży. Gdzie zatem postanowiliście się udać najpierw i dlaczego obraliście akurat ten kierunek?

Naszym pierwszym kierunkiem było Medjugorie w Bośni i Hercegowinie. To wyjątkowe miejsce mocy, gdzie Łukasz od lat przyjeżdżał, aby odpocząć i zatopić się w modlitwie. Pomyśleliśmy, że to będzie dobry początek, żeby sprawdzić, jak czujemy się żyjąc i podróżując w kamperze. Zatrzymaliśmy się tam na kilka tygodni, by przed wyruszeniem w dalszą podróż po Europie nabrać duchowych sił. Wszystko poszło dobrze, co utwierdziło nas w tym, że jesteśmy gotowi wyruszyć w podróż dalej, a za kolejny cel obraliśmy wtedy Skandynawię.

Gdzie podobało Wam się do tej pory najbardziej? Jakie są Wasze ulubione miejsca? I czy do nich wracacie?

Mamy swoją prywatną listę ulubionych państw. Krajem gdzie najlepiej nam się podróżowało kamperem jest bezapelacyjnie Turcja. Pokochaliśmy ją za olbrzymie, zróżnicowane tereny, nieprzebrane kilometry wybrzeża, przemiłych mieszkańców, fascynującą historię oraz możliwość stawania na dziko, gdzie tylko się chce.

Najpiękniejszym pod względem widoków krajem jest naszym zdaniem Norwegia, która zachwyca fiordami, jeziorami, lasami, rzekami, górami, naturą która jest nieskażona przez człowieka. Bardzo dobrze czuliśmy się również w Albanii, gdzie również panuje swoboda w zatrzymywaniu się na dziko, a mieszkańcy byli dla nas życzliwi tak, jak nigdzie indziej.

Jednak naszym ukochanym krajem jest Portugalia ze względu na powolny sposób życia, słońce, bliskość oceanu, piękną naturę, spójną architekturę i coś takiego nieuchwytnego – tam czujemy się jak w domu. Do Portugalii wracamy każdej zimy, a obecnie planujemy zakupić tam ziemię.

Patrząc na Wasze zdjęcia i oglądając Wasze filmy na YouTube, można odnieść wrażenie, że prowadzicie wymarzone, pełne spokoju życie. Poznajecie piękne miejsca, nie spalacie się w życiu zawodowym, nikt Wam niczego nie narzuca i sami nadajecie tempo wszystkiemu, co robicie. Czy faktycznie tak jest i znaleźliście równowagę w codziennym funkcjonowaniu? Czy o to chodziło, gdy 5 lat temu odkryliście, że czegoś Wam w życiu brakuje?

Na pewno czujemy się o wiele lepiej niż wtedy, kiedy żyliśmy w systemie. To, że sami jesteśmy sobie szefem, sami decydujemy, co zrobimy z naszym czasem, sami wybieramy miejsce, w którym się zatrzymamy, daje nam olbrzymie poczucie wolności i sprawia, że jesteśmy szczęśliwi.

Jednak nie zawsze jest różowo, to, co jest najtrudniejsze, to brak rutyny, przez co czasami trudno nam jest realizować wszystkie nasze zamierzenia. To, czego po pięciu latach nam bardzo brakuje to własna przestrzeń dla każdego z nas. Pokój gdzie możemy się na chwilę zamknąć i zająć się samymi sobą.

W vanie cały czas na siebie wpadamy, popychamy się, nigdy nie jesteśmy sami i to bywa męczące. Myślę, że wiemy, jak osiągnąć równowagę, ale nie zawsze nam się to udaje, bo podróż i jej ciągłe nagrywanie, a potem tworzenie vlogów, bywa wymagające i są momenty, że pochłania nas bez reszty.

Powiedzcie, jak to wygląda od strony praktycznej. Czy jesteście w stanie utrzymać się z dzielenia się na YouTube, Facebooku, Instagramie swoimi przygodami, filozofią życiową i poradami? Wydajecie też książki i poradniki. W gruncie rzeczy można powiedzieć, że jesteście bardzo zajęci. Czy to wszystko nie przyćmiło Wam przyjemności z podróżowania, czy jest wręcz przeciwnie?

Działalność w internecie spowodowała, że mamy kilka źródeł utrzymania. Są to: dochody z YouTuba oraz z współpraca, wydajemy własne książki, mamy sklep z gadżetami, a także pojawiamy się z prelekcjami w różnych miejscach. To wszystko sprawia, że możemy się utrzymać i podróżować, choć muszę również dodać, że życie w vanie jest dość tanie, bo nie płacimy rachunków i nie kupujemy zbyt wielu przedmiotów, a także nie wydajemy tak dużo pieniędzy w porównaniu do tego, kiedy żyliśmy w mieście, np. rzadko chodzimy do restauracji, nie pamiętam, kiedy byliśmy w kinie, teatrze, nie kupujemy karnetów na siłownię.

Jeśli chodzi o przyjemność z podróżowania, to na pewno tworzenie treści pozbawiło nas beztroski, ale równocześnie nagrywanie filmów bardzo nas motywuje, by znajdować fajne miejsca, które warto pokazać naszym widzom. Myślę, że gdyby nie YouTube wielu miejsc byśmy po prostu nie zobaczyli, bo nie chciałoby nam się tam jechać, czy iść.

Myślicie, że za 10-15 lat Wasze życie nie będzie znacząco różnić się od tego, które prowadzicie obecnie? Czy może jest takie miejsce, które polubiliście na tyle, żeby do niego kiedyś wrócić na stałe?

Życie jest bardzo nieprzewidywalne, więc ciężko powiedzieć, co będzie za 15 lat! Jednak jeśli chodzi o nasze wyobrażenia, to na pewno chcemy mieć dom w Portugalii. Możliwe, że również domek wakacyjny w Polsce, tak, abyśmy mogli wpadać w odwiedziny do naszych bliskich. Mam nadzieję, że będziemy dalej podróżować i odkryjemy nowe kontynenty. Marzy nam się również stworzyć działalność, która będzie pomagała innym ludziom zbliżyć się do swojego wnętrza i poczuć się bardziej szczęśliwymi i spełnionymi, ale na razie nie mamy pojęcia, co to będzie.

Dziękuję Wam serdecznie za rozmowę.

Wywiad przeprowadziła Barbara Mirowska

22 września Kasia z Łukaszem będą w Londynie, gdzie zorganizują spotkanie w POSKU, aby porozmawiać z tymi, którzy podzielają tę samą pasję do podróżowania. O tym niezwykłym spotkaniu napiszemy więcej w następnym wywiadzie na początku września.

 

POLISH EXPRESS W GOOGLE NEWS

Teksty tygodnia

Najtańszy supermarket w UK (październik 2024) – gdzie za zakupy przed świętami zapłacimy najmniej?

Gdzie robiąc zakupy, wydamy najmniej? Który z supermarketów na Wyspach oferował najbardziej konkurencyjne ceny dla swoich klientów?

Szukasz pracy? Na lotnisku w Dublinie zatrudnią 100 ochroniarzy

Lotnisko w Dublinie ogłosiło plany związane z zatrudnieniem do 100 nowych funkcjonariuszy ochrony w ciągu najbliższych miesięcy.

Holenderska ekonomia rośnie, ale w tempie „poniżej swojego potencjału”

Tempo wzrostu holenderskiej gospodarki w III kwartale 2024 roku wyniosło 0,8 proc. w porównaniu do II kwartału, jak czytamy w oficjalnym komunikacie wydanym przez Centraal Bureau Voor De Statistiek.

Skandaliczne zachowanie 45-letniego Polaka podczas lotu z Bristolu

Skandaliczne zachowanie Polaka lecącego samolotem z Bristolu. Nasz rodak nie tylko zachowywał się w sposób agresywny na pokładzie maszyny, nie stosując się do poleceń załogi, ale również zaatakował interweniującego w tej sprawie strażnika granicznego.

Śnieg wywołał chaos na Wyspach. Zamknięto 130 szkół

Opady śniegu wywołały w Wielkiej Brytanii prawdziwy chaos komunikacyjny. Powstał on zarówno na drogach, jak i na kolei.

Przeczytaj także

Ciekawe tematy

Imigranci pracujący w Holandii pozostaną bez ochrony

Imigranci pracujący w Holandii będą narażeni na wyzysk przez agencje pośrednictwa pracy, gdyż wprowadzenie nowych przepisów będzie opóźnione.

Keir Starmer drastycznie stracił na popularności. Jeszcze przed ogłoszeniem budżetu

Po trzech miesiącach rządów, poparcie dla Keira Starmera drastycznie spadło. Lepiej oceniany był nawet Boris Johnson

Stawka National Minimum Wage ma wzrosnąć o 6% w 2025, jak zapewnia Rachel Reeves

Brytyjski rząd zapowiada „podniesienie dolnej granicy” płac w UK. National Minimum Wage ma wzrosnąć o 6% w przyszłym roku, co będzie oznaczało podwyżkę dla ponad miliona nisko opłacanych pracowników, jak wynika z informacji, na które powołują się dziennikarze "Guardiana".

Skrajny prawicowiec Tommy Robinson pójdzie do więzienia

Tommy Robinson został skazany na 18 miesięcy więzienia po tym, jak przyznał się do obrazy sądu i fałszywych oszczerstw wobec uchodźcy.

Pasażerka Ryanaira dostała karę, bo jej bagaż był „potencjalnie za duży”

45-letnia Brytyjka musiała zapłacić 75 funtów grzywny na lotnisku Stansted. Kara w Ryanairze była jednak nie do końca uzasadniona.

Polski imigrant skazany za próbę podpalenia mieszkania swojej byłej partnerki

Polski imigrant w Holandii skazany za próbę podpalenia mieszkania swojej byłej partnerki. Nasz rodak za kratkami spędzi cztery lata. Holenderski sąd, który wydał wyrok w sprawie, określił 27-letniego Pawła C., jako osobę "tchórzliwą i pozbawioną skrupułów”.