Brytyjczyk zmarł na lotnisku czekając na wejście do samolotu Ryanaira. Mężczyzna upadł w strefie wejścia na pokład na oczach przerażonych podróżnych.
Do tragedii doszło na lotnisku Reus na hiszpańskim wybrzeżu Costa Dorada. 60-letni mężczyzna czekał na wejście na pokład Ryanaira, aby wrócić do Wielkiej Brytanii.
Zmarł w kolejce na pokład Ryanaira
Gdy Brytyjczyk upadł na oczach przerażonych podróżnych czekając w kolejce przy bramce, próbowano go reanimować. Na miejsce wezwano ratowników medycznych, jednak stwierdzono zgon mężczyzny.
Policja podała, iż nic nie wskazuje na to, że do śmierci mężczyzny przyczyniły się jakiekolwiek osoby trzecie, a zgon nastąpił najprawdopodobniej z przyczyn naturalnych. Wkrótce przeprowadzona zostanie autopsja.
Do tragedii doszło w poniedziałkowy wieczór, gdy 60-latek przygotowywał się do wejścia na pokład Ryanaira i powrotu do Leeds.
Według lokalnych doniesień, mężczyzna wracał do Wielkiej Brytanii po pobycie w szpitalu w Tarragonie. Nie wiadomo, na co się leczył. Z prośbą o komentarz w sprawie śmierci Brytyjczyka zwrócono się już do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Śmierć w samolocie
Do podobnej tragedii, jednak już na pokładzie samolotu, który przygotowywał się do startu z tego samego lotniska doszło w październiku ubiegłego roku. 61-letni Brytyjczyk zmarł na pokładzie Jet2 tuż przed lotem na lotnisko East Midlands. Zdarzenie to doprowadziło do 7-godzinnego opóźnienia.
Z kolei we wrześniu 2019 roku 67-letnia kobieta zmarła po przybyciu na lotnisko w Reus. Próbowała ją ratować pielęgniarka, która przyjechała akurat na wakacje. Jednak mimo jej wysiłków, nie udało się uratować 67-latki. Podano, że przyczyną jej śmierci było zatrzymanie akcji serca.
W tym roku pisaliśmy także o śmierci pasażera lecącego z Teneryfy do Manchesteru liniami Jet2. Mężczyzna zmarł w toalecie w samolocie. Załoga musiała sforsować drzwi toalety, jednak na akcję reanimacyjną było już za późno. Wiadomo, że pasażer podróżował sam. Pilot podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu w Cork.