Poniżej prezentujemy wybrane modelki, których rozmiar dalece odbiega od powszechnie przyjętych na modowych wybiegach standardów. Warto na nie spojrzeć i może nie katować po raz kolejny swojego ciała rygorystyczną dietą. O tym, czy jesteśmy piękne nie decyduje rozmiar ubrań, a jeśli nie wierzycie, spójrzcie same na kochające swoje ciała modelki plus size.
1. Ashley Graham
Młoda 28-letnia amerykanka robi już od jakiegoś czasu zawrotną karierę. Obecnie to jedna z najsłynniejszych modelek plus size na świecie oraz symbol seksu. Modelka zdecydowanie nie boi się odsłaniać swojego ciała oraz krągłości. Ma na swoim koncie reklamę, którą amerykańska telewizja mogła emitować dopiero późnym wieczorem ze względu na odważne sceny z Ashley w roli głównej. Uczestniczyła w sesjach dla Voque’a czy wielu marek m.in. Levi’s. W tym roku pojawiła się w magazynie „Sports Illistrated”, który od zawsze pełen jest modelek w rozmiarze zero. Jest też gwiazdą kwietniowego numeru magazynu „Maxime”, gdzie oprócz wywiadu, wzięła udział w odważnej sesji zdjęciowej. Na okładce umieszczono jej nagie zdjęcie, na którym modelka przysłania się nieco męską koszulą. Graham zajmuje się nie tylko modelingiem, projektuje też bieliznę dla kobiet o pełniejszych kształtach. Kocha swoje ciało i uczy samoakceptacji wszystkie kobiety, które maja problem ze swoimi krągłościami.
2. Tess Holliday
Tess na początku była tylko blogerką modową, jednak od zawsze marzyła o karierze modelki. Z czasem dopięła swego i obecnie jest modelką o największym rozmiarze. Ma 30 lat, tylko 164 cm wzrostu i waży ponad 100 kg. Nosi rozmiar 52, jednak nie przeszkodziło jej to w tym, by na początku tego roku podpisać kontrakt z prestiżową londyńską agencją MiLK Modeling Agency. Jeszcze w 2013 roku włoski Vogue nazwał ją jedną z najbardziej wpływowych zaokrąglonych modelek na świecie. Oryginalność Tess wśród modelek nie wynika jednak tylko z jej rozmiaru. Kobieta ma bardzo silną osobowość, a jej ciało pokrywają kolorowe tatuaże. Od lat walczy z niesprawiedliwymi kanonami piękna, nawołuje do akceptacji i polubienia swojego ciała. W jednym z wywiadów powiedziała, że nie ma jednego rodzaju piękna i że każda kobieta zasługuje na miejsce dla siebie. Dzięki takiej postawie zaskarbiła sobie uznanie wielu kobiet na całym świecie.

3. Philomena Kwao
Ta zjawiskowa czarnoskóra kobieta jest przykładem tego, że piękno i inteligencja wcale się nie wykluczają. 26- letnia modelka z Londynu jest pierwszą ciemnoskórą modelką plus size, łamie więc podwójne schematy, pokazując, że w świecie modelingu ma szansę się wybić nie tylko biała i chuda kobieta. Kwao ukończyła prestiżowy Bristol University gdzie studiowała zarządzanie bezpieczeństwem i higieną pracy. Założyła także własną organizację charytatywną – The Lily Project, którą aktywnie wspiera. Do tego publicznie udziela się w debatach dotyczących reformy zdrowia na Wyspach. Modelka współpracuje z nowojorską agencją JAG Models, wcześniej wygrała też konkurs na modelkę plus size organizowany przez markę Evans. Kwao aktywnie wspiera różnorodność, nie tylko w modelingu. W wywiadach powtarza, że każda kobieta powinna zaakceptować to jak wygląda, kim jest i cieszyć się tym, gdyż nie ma drugiej takiej osoby na świecie. W samym modelingu chciałaby znieść pewne bariery i doprowadzić do sytuacji, w której ani kolor skóry ani rozmiar nie są decydujące o tym, czy kobieta osiąga sukces.
4. Tara Lynn
Kolejna 26-latka tym razem z Kalirofnii. Modelka ma podpisany kontrakt z agencją IMG Models, w czym nie przeszkodził jej rozmiar ubrań jakie nosi – 50-52. Zanim rozpoczęła karierę w modelingu ciężko pracowała w bardzo różnych branżach. Sprzedawała fast foody, pracowała na farmie czy jako sekretarka, można więc powiedzieć, że żadna praca nie jest dla niej straszna. Rozgłos, a z czasem i sławę w świecie mody zdobyła m.in. po tym, jak pojawiła się we francuskim wydaniu „Vogue’a”. Od tego czasu swoje krągłości prezentowała na łamach wielu magazynów modowych m.in. trafiła na okładki francuskiego, hiszpańskiego, norweskiego wydania czasopisma „Elle”, pojawiła się też w „Glamour” czy „V Magazine”, wystąpiła też w reklamie H&M. Modelka przyznaje, że zawsze była dziewczyną nieco większych rozmiarów, co nie było łatwym doświadczeniem zwłaszcza podczas szkolnych lat. Lynn jednak umiała doskonale poradzić sobie ze złymi szkolnymi doświadczeniami i teraz jest pewną siebie kobietą, od której wręcz emanuje piękno wynikające z samoakceptacji.

5. Denise Bidot
To piękność o egzotycznych korzeniach, jest bowiem pół-Kuwejtką, pół-Portorykanką. Wychowała się na Florydzie, gdzie od dziecka uczestniczyła w zajęciach teatralnych jednak bardziej fascynował ją świat filmu, dlatego też przeniosła się do Hollywood. W świecie kamer i fleszy ciężko było się jej przebić, ciągle bowiem słyszała, że powinna trochę schudnąć. Silna i pewna siebie nie załamała się i rozpoczęła naukę w Szkole Wizażu w Los Angeles, by później robić make-up do sesji zdjęciowych oraz produkcji filmowych. Praca blisko świata mody otworzyła jej drzwi, o których nawet nie myślała. Zaproponowano jej bowiem, by spróbowała swoich sił jako modelka plus size. Dziewczyna postanowiła spróbować i okazało się, że świetnie się do tego nadaje. Ma podpisany kontrakt z najbardziej znaną agencją dla modelek plus size – Muse Models, pojawia się na okładkach znanych magazynów, chodzi po wybiegach, bierze udział w kampaniach niemal wszystkich znanych marek, które mają w swojej ofercie rozmiary XXL. Bidot aktywnie walczy o akceptacje kobiecego ciała. W zeszłym roku wzięła udział w kampanii „Beach Body – Not Sorry”, w której pokazała się w kostiumach kąpielowych. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że zdjęcia nie zostały poddane retuszowi jak się to zwykle dzieje. Na ciele modelki bardzo dobrze są widoczne rozstępy i cellulit, jednak tej wcale to nie przeszkadza. Modelka chce, by inne kobiety widziały ja taką, jaką jest w rzeczywistości czyli niedoskonałą ale akceptującą siebie.