O tym, jak bezpiecznie jest w Polsce w porównaniu do innych państw, także bogatych państw Unii Europejskiej, mówi się już otwarcie i powszechnie. Ale jak do tego doszło? Co zmieniło się od trzech dekad, od lat 90-tych, gdy Polska za bezpieczny kraj wcale nie uchodziła? Internauci okazuje się mają w tym względzie mnóstwo przemyśleń. A niektóre są mocno zaskakujące.
Polska to bezpieczny kraj – o tym się mówi
Zarówno Polacy, jak i obcokrajowcy od jakiegoś czasu wyraźnie zaznaczają, że Polska na tle innych państw Europy i świata jest krajem nadzwyczaj bezpiecznym. Ale jeszcze trzy dekady temu wcale tak nie było. Na początku lat 90-tych, gdy Polska powoli podnosiła się po zmianie systemu polityczno-gospodarczego, przemoc, kradzieże, w tym zwłaszcza samochodów, a także działalność mafii i innych zorganizowanych grup przestępczych były powszechne. Co się zatem stało, jaką przemianę zaszła Polska, że teraz nad Wisłą żyje się tak spokojnie?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, sięgnijmy do wypowiedzi jednego z internautów na portalu Reddit, który w pigułce podał prawdopodobne przyczyny takiego stanu rzeczy:
1. Rząd w pewnym momencie naprawdę ostro zajął się przestępczością zorganizowaną. Przestępczość zorganizowana prawdopodobnie nadal istnieje, ale nie wpływa już na zwykłych ludzi, jak w latach 90-tych.
2. 2004 r. Polska dołącza do UE i wiele osób opuszcza kraj , w tym wielu drobnych przestępców, złodziei, chuliganów.
3. Znowu efekt UE. Odkąd Polska przystąpiła do Unii Europejskiej, znalezienie pracy nie jest już problemem. Każdy, kto chce pracować, może albo łatwo znaleźć pracę w Polsce, albo wyjechać, aby legalnie pracować gdzie indziej. W latach 90. wiele drobnych przestępstw (napady, włamania itp.) wiązało się z bezrobociem. Ludzie zwracali się ku przestępczości, aby jakoś zarabiać pieniądze.
Praca jest, a Polacy pracować lubią i potrafią
Ten ostatni argument wydaje się rzeczywiście nadzwyczaj istotny i jest też wskazywany przez innych internautów. Na tym samym portalu czytamy, że bezpieczeństwo w Polsce wynika z „bardzo niskiego bezrobocia [i tego, że] ludzie są zajęci pracą”.
Ale internauci powtarzają też inny argument, a mianowicie że dużo pomniejszych przestępców zwyczajnie po otwarciu granic w 2004 r. wyjechało za granicę. „Dużo naszego ludzkiego 'elementu’ wyemigrowało do Wielkiej Brytanii i Holandii w pierwszej możliwej chwili. Współczuję rdzennym mieszkańcom tych krajów” – czytamy w kolejnym wpisie. A w jeszcze innym internauta dodaje: „Jest w tym ziarno prawdy. W 2007 roku byłem na krótkiej emigracji w Londynie i bądźmy szczerzy… nie wysłaliśmy tam naszych najlepszych ;))). A niektórzy moi kumple, którzy przeprowadzili się do NL, byli w większości awanturnikami…”.
Ciekawy pogląd na sytuację w Polsce daje też internautka, która pisze: „[W Polsce są] relatywnie niewielkie nierówności społeczne. Nie ma głębokich podziałów społecznych. Nie ma gett. Oczywiście były (i są) bogatsze i biedniejsze społeczności. Jednak nie ma dzielnic, w których przestępczość jest tak powszechna, że staje się opcją domyślną. Ponadto brak różnorodności rasowej, etnicznej lub religijnej pomaga. Jakkolwiek źle to brzmi”.