Na jednej z popularnych grup na FB zrzeszających polskich imigrantów w UK, którzy sposobią się do powrotu do Polski, pojawiła się ciekawa wypowiedź naszego rodaka, która okazała się przyczynkiem do bardzo interesującej dyskusji.
Powrót do Polski to niełatwa sprawa. Wiele formalności, zarówno w Polsce, jak i Wielkiej Brytanii, trzeba załatwić. Mieszkanie, praca, ewentualnie przedszkole lub szkoła – te wszystkie tematy muszą być „dograne” jeszcze przed samym, fizycznym powrotem. Sama przeprowadzka, przeprawa z Wysp nad Wisłą wraz z całą logistyką stojącą za taką wyprawą, również do łatwych nie należy. Wszystko to wymaga dużego zaangażowania, nakładu siły i środków – jest to po prostu wielkie przedsięwzięcie.
Zmiana decyzji w ostatnich chwili
Ale co jeśli w ostatniej chwili ktoś w perspektywie powrotu do Polski, który już dopiął, lub jest w trakcie dopinania wszystkiego na ostatni guzik… rozmyśli się i zmieni zdanie? Co jeśli jakiś czynnik tak zrazi osobę sposobiącą się do powrotu do Polski, że ta jednak nie będzie chciała wracać do ojczyzny?
Właśnie z niemal takim właśnie przypadkiem mieliśmy do czynienia w grupie „Wielkie i małe powroty z PL do UK :)”. Jeden z naszych rodaków, który zastrzegł sobie anonimowość, opublikował post o takiej treści:
jestem Po 10 tygodniach w Polsce i powrocie do UK. mam wątpliwości, a powrót już zaplanowany. Ceny w sklepach, biurokracja, wizyta na SOR trochę mnie ostudziły. Ktoś też zdecydował, Że nie wraca do Polski w ostatniej chwili?
Niewątpliwie, jest to ciekawa sytuacja. Jak dochodzi do sytuacji, w której osoba gotowa na powrót do Polski w niemal ostatniej chwili zmienia zdanie? Wypada założyć, że decyzja, którą wracający lub wracająca podjęli, była przemyślana. Podjęcie jej zostało poprzedzone odpowiednią refleksją, była odpowiednio skalkulowana i zaplanowana.
Podstawową kwestią jest zorientowanie się, do jakiej Polski wracamy i czego można się po niej spodziewać. No, chyba że ktoś wraca nieco na wariata, albo z jakichś przyczyn jest zmuszony do takiego wyjazdu, ale w tym przypadku nie ma o tym mowy.
W jaki sposób nasi rodacy odnieśli się do tej kwestii?
– Wychodzi na to, że szukasz powodu, aby nie wracać. Ja w sobotę spotkałam ludzi czekających 10 godzin na izbie przyjęć w UK (pracuje w szpitalu) mówili, że jest tyle ludzi, że nie ma nawet wolnych krzeseł. Tutaj też jest drogo i papierologia stosowana powszechnie ma się dobrze. Myślę, że w Polsce jest przede wszystkim bezpieczniej. Pogoda bez porównania i jesteśmy u siebie. Skoro poradziliśmy sobie w obcym kraju to tym bardziej poradzimy u siebie – komentuje Iwona
– Z moich wyliczeń wychodzi ze miesięcznie byśmy wydawali na jedzenie około 70 procent tego co wydajemy w UK. Podobnie na wynajem mieszkania i opłaty, ponieważ many w UK mieszkanie socjalne. Większości zależy od pracy i zarobków, jakie ma się w UK, a jakie można otrzymać w Polsce – dodaje Adam.
– Wydaje mi się ze każdy ma inne priorytety jeśli chodzi o mieszkanie w UK czy w Polsce i na to powinien zwrócić uwagę. Osobiście uważam ze np. pogoda i bezpieczeństwo ma ogromny wpływ na zdrowie samopoczucie etc. Niestety UK, które znałam z przyjazdu 18 lat temu, się skończyło. Jest niebezpiecznie, pogoda jest naprawdę do bani, zimno mokro po prostu człowiek gnije. Nie mowie ze w Polsce jest super kolorowo – podsumowuje Anna.
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Czy uważacie, że jakiś czynnik może w ostatniej chwili „zohydzić” powrót do Polski i przyczynić się do zmiany zdania w tym zakresie? Czekamy na Wasze komentarze, piszcie na naszym profilu na FB!