Jedzenie "na mieście" w Londynie to prawdziwa loteria. Niewiele potrzeba, aby stołować w lokalu, który choć oferuje dobre jedzenie, może "poszczycić się" nieprzestrzeganiem elementarnych zasad BHP.
Dokładnie tak było z Mama's Kitchen. Lokal oferujący typowe "takeaway food" zlokalizowany w zachodnim Londynie (Northolt) w minionym tygodniu został ukarany grzywną sięgającą 24 tysięcy funtów kary. Powód? Inspektorzy sanitarni z gminy Harrow byli przerażeni, gdy weszli do kuchni. Przepełnione do niemożliwości kosze na śmieci. Odchody szczurów, biegające tu i ówdzie insekty. Jedzenie dosłownie wdeptane w podłogę. Pleśń, syf i smród. Ciężko było to wytrzymać…
"To była kuchnia jak z najgorszych koszmarów" – czytamy w oświadczeniu Grahama Hensona z gminy Harrow. "Ktoś mógł skończyć w szpitalu po zjedzeniu czegokolwiek w tej restauracji. W tym wypadku ogromna kara, którą nałożyliśmy jest jak najbardziej na miejscu. Właścicielka nie skorzystała z naszej pomocy w doprowadzeniu lokalu do porządku."
O jakiej karze mówimy? Takiej, która wyniosła dokładnie £24 905. Poza zapłaceniem grzywny właścicielka lokalu Kalpana Ashokumar została skazana przez Willesden Magistrates Court za siedem przypadków złamania zasad higieny żywności oraz otrzymała dożywotni zakaz prowadzenia jakichkolwiek firm zajmujących się sprzedażą jedzenia.
Mama's Kitchen otrzymała jedną gwiazdkę w rankingu Food Standards Agency. Obecnie znajduje się pod nadzorem inspektorów. Jeśli warunki sanitarne się tam nie poprawią, lokal zostanie po prostu zamknięty.