Walentynki na Wyspach to tylko kicz i drożyzna? Niekoniecznie!

Czy ktoś z Czytelników „Polish Express” jest na tyle „wiekowy”, że pamięta jeszcze z wielką pompą obchodzony Międzynarodowy Dzień Kobiet 8 marca? Czy któraś z pań, czytających ten artykuł, dostała w ten dzień od swojego szefa, męża, partnera rajstopy w kolorze cielistym i bukiet goździków?

Jeśli jesteście na tyle młodzi, że znacie takie historie jedynie z przekazów mam i babć, to pamiętajcie – tak było naprawdę. Do tych pięknych podarków najczęściej w zakładach pracy dochodził śledzik, a wódka lała się z okazji Dnia Kobiet strumieniami. Nie żartuję – tak było. I ja to (jak przez mgłę) jeszcze pamiętam. 

Na szczęście takie święto jest już tylko kojarzone z odległymi czasami PRL-u i nigdy nie miało miejsca na Wyspach. Są za to wśród nas zarówno fani Walentynek, jak i przeciwnicy. „Cóż to za pogańskie święto” – powiedzą katolicy, „Niech mój stary pamięta o mnie cały rok” – powie niejedna niewiasta. Ja ujmę to jednak w inny sposób: czy po miesiącach zgryzoty i stresu, związanego z pandemią koronawirusa, zimnych i ciemnych zimowych dni nie należy nam się odrobina radości, nawet, jeśli kłóciłaby się z naszą estetyką albo światopoglądem? 

Walentynki w UK kontra Dzień Kobiet w Polsce

Brytyjczycy przypisują sobie Walentynki jako święto, które rozpowszechnione zostało właśnie tu, na Wyspach. Do Polski zwyczaj Walentynek dotarł dopiero w latach 90. XX wieku i wyparł obchodzony wcześniej przez lata 8 marca Dzień Kobiet. Brytyjczycy uznają to święto za własne, jako że to właśnie w średniowiecznej Anglii, jako pierwszej, zaczęto powszechnie obchodzić pierwsze tradycje Dnia Zakochanych. Wzmianki o Dniu Świętego Walentego można znaleźć już w dziełach Szekspira.

Samych teorii na temat tego, dlaczego święto to obchodzimy akurat w połowie lutego i czemu to właśnie św. Walenty – patron chorych na epilepsję –  jest również patronem zakochanych jest naprawdę wiele. Co jest pewnikiem to to, że już od epoki renesansu 14 lutego kojarzył się mieszkańcom Europy z dniem miłości. Wielu wierzy również, że Święto Zakochanych przypada w lutym, ponieważ to właśnie w tym czasie na Wyspach ptaki zaczynają łączyć się w pary.

Chociaż dla większości Brytyjczyków, jak również Polaków w UK, Walentynki to piękna tradycja, nie wszyscy czekają na ten dzień z wypiekami na twarzy i przyspieszonym biciem serca. Za tym świętem nie przepadają osoby samotne. Chociaż i tutaj na przestrzeni ostatnich lat zaszły wielkie zmiany. Znam wielu singli, którzy właśnie 14 lutego umawiają się ze swoimi (również niesparowanymi) znajomymi i opijają w klubach koktajlami czy prosecco swoją wolność. Niektóre pary uważają to święto za komercyjne, i to zarówno Anglicy, jak i Polacy mieszkający tutaj. Wydaje się jednak, że większość z nas nie wyobraża sobie, aby Dzień Świętego Walentego spędzić dokładnie tak samo, jak każdy inny dzień w roku. 

Walentynki to nie tylko szybsze bicie serca. To ogromne liczby!

Jeśli myślisz, że kupienie pluszowego misia i bukietu czerwonych róż, czy pudełka czekoladek to naprawdę dla Ciebie żaden wydatek, wobec szczęścia ukochanej czy ukochanego, to spróbuj to pomnożyć przez dorosłą populację mieszkańców Wielkiej Brytanii. Nie mówiąc już nawet o mnożeniu tych kilkunastu czy kilkudziesięciu funtów przez liczbę mieszkańców naszego globu, bo to liczby niewyobrażalne. W samym 2020 roku, być może z powodu pandemii Covid 19 i towarzyszącemu jej uczuciu wyizolowania, a co za tym idzie chęci spędzenia czasu z ukochaną osobą, wydaliśmy łącznie na walentynkowe prezenty w Wielkiej Brytanii £1.45 miliarda funtów.

Aż 80 % mieszkańców UK zadeklarowało, że obchodziło Walentynki tego roku. Średnio wydaliśmy na walentynkowe gadżety £35 na osobę. Według badań Finder.com wychodzi na to, że 14 lutego to panowie są znacznie hojniejsi, ponieważ średnio za dowody swej (czy aby dozgonnej?) miłości płacili £44, a kobiety jedynie 26 funtów. Najwyraźniej to panowie lubią to święto jeszcze bardziej niż panie lub też kryje się za tym jakaś inna filozofia. Na przestrzeni lat 2019 – 2022 jasno zaznacza się tendencja, z której wynika, że o ile w 2019 roku tylko 57% mieszkańców UK deklarowało, że obchodzić będzie Walentynki, to już w 2022 aż 91% mieszkańców Wielkiej Brytanii chce się bawić 14 lutego. Niestety, im bliżej 2022 roku, tym wydatki na prezenty walentynkowe przeznaczone na jedną osobę są mniejsze.

W roku 2020 było to £35 na osobę, a w tym roku jedynie £22. Galopująca na świecie inflacja najwyraźniej nie oszczędza nawet zakochanych. Z myślą o zakochanych już kilka dni po Świętach Bożego Narodzenia – i to nie tylko w UK –  zmieniają się w sklepach dekoracje. Choinki i elfy czy brodate Mikołaje szybko zastępowane są czerwonymi serduszkami, pluszowymi misiami i cherubinkami, a popularne sieciówki z ubraniami i bielizną prześcigają się w wyznaczaniu trendów w erotycznej bieliźnie, biżuterii i t-shirtach z miłosnymi napisami. Cukiernie pieką babeczki w kształcie serc, w restauracjach  serwowane są specjalne walentynkowe „meal deals” i każdy w zasadzie, kto cokolwiek produkuje zalewa swoje produkty czerwoną farbą, bo w Walentynki wszystko jest jak „Love for sale”.

Tinderowe love

Jeszcze paręnaście lat temu, kiedy dwie spragnione i samotne duszyczki spotkały się najpierw online, a potem w kawiarni czy na drinku trochę nieswojo się czuły. – No bo co powiemy naszym bliskim? Że spotkaliśmy się w internecie? Może powiemy, że potrąciłeś mnie niechcący na ulicy? – mówiła niejedna randkowiczka. Kiedyż te czasy minęły! W tej chwili większość ludzi poznaje swoją drugą połówkę poprzez portal lub aplikację randkową albo liczne media społecznościowe. Nikt się już niczego nie wstydzi, bo świat się bardzo zmienił, i to pod każdym właściwie względem. Śmiem nawet twierdzić, że do rozwoju wszelkiej maści aplikacji randkowych i rozpopularyzowania Tindera na świecie doszło na przestrzeni ostatnich dwóch lat.

Kiedyś – ten ostatni – był jeszcze takim lekko „szemranym” miejscem spotkań online, z bardziej erotycznym podtekstem. Teraz, po dwóch latach trwania pandemii wiele spraw i rzeczy zmieniło swój dawny status. Nikt się już nie wstydzi ani nie zamęcza tym, że miłość spotkał na Tinderze czy w innej aplikacji, bądź stronie dla singli. A gdzie niby można było się spotkać podczas lockdownów na Wyspach? Wielu z nas pracowało z domów, poczuliśmy, że nawet i lockdown jest przyjemniejszy we dwójkę, a izolacja od znajomych i rodziny mniej bolesna, jeśli spędzona z drugą osobą. Zmiany w naszym myśleniu były nieuniknione, a producenci wszelkich dóbr szybko wyczuli, że z czasem coraz bardziej będziemy doceniać bliskość drugiej osoby, bo poczucie wyizolowania nikomu nie sprzyja, a kto wie, co nas jeszcze czeka… 

Dla kogo Walentynki? Dla wszystkich!

Mieszkając już długo na Wyspach większość z nas zauważyła, że nic chyba tak dobrze tu nie działa jak to, że nie jesteśmy przez Brytyjczyków oceniani. Nie oceniają nas grupy społeczne, daleka rodzina czy instytucja sąsiadek w oknach –  żywych kamer CCTV. Ocenianie nas poprzez pryzmat naszych życiowych wyborów, tego jak się ubieramy, czy jesteśmy heteronormatywni czy nie – na Wyspach jest bardzo ograniczone.

Zdarzają się oczywiście takie przypadki, ale zazwyczaj w najniżej wyedukowanych grupach w Wielkiej Brytanii. Wśród tzw. Karen i Gammonów, czyli brytyjskich Grażynek i Januszków. Nie usłyszymy tu raczej natrętnych pytań na temat tego, dlaczego nie mamy jeszcze dzieci, czy czemu jesteśmy starą panną lub kawalerem. Przeglądając czasami media z polski odnoszę nieodparte wrażenie, że tam świat się kulturowo zatrzymał. Wciąż istnieją setki pytań od obcych ludzi na tematy bardzo intymne. Bez zająknięcia padają od nieznajomych pytania tak żenujące, że aż wierzyć się nie chce, że w XXI wieku, kiedy każdy umie czytać i pisać.

Mało tego, rozwój mediów społecznościowych wręcz skrócił ten dystans między ludźmi i każdy może wpisać na Instagramie największe obelgi, może zhejtować swoją „ulubioną” gwiazdę z tasiemca i zapytać na przykład, czy nie posiadając potomstwa w wieku trzydziestu lat owa gwiazda jest bezpłodna czy też jej partner. Mimo więc coraz trudniejszych czasów, inflacji, restrykcji czy covidu – cieszmy się, że nikt w UK do naszych życiowych wyborów nie będzie się wtrącał. Jeśli więc jesteś singlem, albo właśnie rozstałaś/-eś się z ukochaną/-nym i masz “gdzieś” obchodzenie Walentynek – świetnie! Nic nie musisz. Jeśli jesteś zakochana lub/i zakochany i marzysz o kolacji przy świecach – zaproś swoją drugą połówkę. W Walentynki na Wyspach nikt nikogo do niczego nie zmusi, tak samo, jak i w pozostałe 364 dni w roku!

autorka: Ilona Korzeniowska

Teksty tygodnia

Masz te monety w portfelu? Mogą być warte fortunę!

Monety z błędami produkcyjnymi są warte nawet tysiące funtów. Być może i Ty masz w portfelu taki unikat! Podpowiadamy, jak je rozpoznać.

Czego Brytyjka dowiedziała się o Polsce i jej historii i kulturze z wystawy w Hull?

Na łamach lokalnego serwisu www.hulldailymail.co.uk Sofie Jackson opisała swoje...

48% ankietowanych odejdzie z pracy, jeśli stracą home office

Pracodawcy na Wyspach „ryzykują utratę najlepszych talentów”, jeśli całkowicie...

Sytuacja na brytyjskim rynku pracy

Liczba pracowników na etacie w brytyjskich firmach spadała najszybciej od szczytu pandemii Covid-19. Na rynku rośnie niepewność, która ufundowana jest na polityce fiskalnej Rachel Reeves oraz globalnej zmienności ekonomicznej.

Londyn przestaje być miastem milionerów i miliarderów

Czasy, gdy Londyn był wymarzonym miejscem do życia dla bogaczy (bezpowrotnie?), minęły. W ostatnim czasie w brytyjskiej stolicy doszło do prawdziwego eksodusu milionerów, multimilionerów i miliarderów.

Praca i finanse

Kryzys w UK

Styl życia

Życie w UK

Londyn

Crime

Zdrowie