Mieszkanie na barce – plusy i minusy

Moja mama w Polsce była przerażona, gdy dowiedziała się, że mieszkam w łódce na kanale – wspomina Karolina. Gdy jednak przyjechała do niej w odwiedziny, nie chciała już wracać do Polski, do swojego betonowego bloku.

Karolina mieszka na łodzi zakotwiczonej nieopodal londyńskiego Southall od półtora roku. Wprowadziła się do swojego chłopaka w zimie, więc, wydawałoby się, najmniej sprzyjającej temu porze roku. Na początku wcale jej się nie podobało. Łódź nie dawała poczucia stałości, nie wydawała się schronieniem, w którym można mieszkać. Ale po tygodniu odkryła jej sekretne uroki.

„Uwielbiam, gdy o świtaniu budzą mnie łabędzie stukające dziobkami o kadłub i dopominające się śniadania” – mówi.

Wychodzi wtedy na pokład, przeciąga się w pierwszych promieniach słońca i wita z przepływającą właśnie kanałem rodziną kaczek na porannym spacerze. Czasem uda jej się też dostrzec młodego liska mieszkającego w krzakach nieopodal lub czaplę wypatrującą w toni wody posiłku.

„Moja mama w Polsce była przerażona, że mieszkam w łódce na kanale” – wspomina Karolina „Wydawało jej się, że musi być tam zimno i obskurnie. Gdy jednak przyjechała do niej w odwiedziny, ledwo wyczuwalne błogie kołysanie i cisza, które sprawiły, że zapadła w najbardziej niewinny od swojego dzieciństwa sen, rozkochały ją w łodzi. Nie chciała już wracać do Polski, do swojego betonowego bloczydła”.

Barka – moja przystań

„Kocham, gdy pada deszcz, a ja siedzę cichutko w środeczku – wyznaje Karolina. Krople szumią jednostajnie rozchlapując się o taflę wody i pukają miarowo w dach jej łódki. W zimowe wieczory wygrzewa się przy zamontowanym w kabinie staromodnym węglowym piecyku. Oczywiście, że ma też grzejniki elektryczne, ale ta stara koza ma swój niepowtarzalny urok – lekką poświatę rozchichotanych płomyczków sączącą się przez szybkę w drzwiczkach oraz cichutkie trzaskanie i posapywanie żarzących się w środku węgielków”.

Raz na trzy lata płynie się łódka do specjalnego centrum kontroli technicznej i renowacji. Jest ona podnoszona nad wodę na specjalnych hakach. Karolina sama oskrobywała kadłub swojej z glonów, małży i ślimaków, potem malowała specjalną farbą antykorozyjną.

„Ta łódka to mój dom, dlatego, sama chciałam o nią zadba – wyznćaje.

Jest też na niej nieco utrapiony zbiornik na nieczystości z toalety. Trzeba do niego raz w tygodniu wsypywać żrący proszek, który rozpuszcza całą zawartość. Z takim pojemnikiem Karolina idzie do specjalnego zlewu wybudowanego przy przystani i tam wylewa.
Łodzie przyciągają specyficzny rodzaj osób – trochę nostalgicznych, trochę stroniących od pędu współczesnej cywilizacji, nieco zamkniętych w sobie. Tuż obok mieszkają Johny, Simon i kot o imieniu Weapon X.

„Wprowadziłem się tutaj, bo miałem nóż na gardle – mówi Simon. – Poprzedni landlord dał mi tydzień na opuszczenie mieszkania i koleżanka zaoferowała mi to lokum – wspomina. Zakochał się jednak w swojej przystani od pierwszego wejrzenia.

„Urzekła mnie ta wszechobecna zieleń i spokój – informuje dodając, że przedtem mieszkał, a i dziś pracuje w samym centrum betonowej dżungli.

Sekrety kanałów

Ostatnio Simon wyławiał z wody dziesiątki przepływających obok jego łodzi orzechów kokosowych, które w jakimś rytualnym obrzędzie powrzucali tam mieszkający w pobliskim Southall Hindusi.

„Wydłubywaliśmy z Johnym powtykane w nie drobne banknoty i suszyliśmy je na piecyku – wspomina z uśmiechem. Ale kanały mają też i swoje mroczne tajemnice.

„Są najoczywistszym miejscem pozbywania się zwłok zamordowanych” – informuje pracujący skądinąd jako informatyk w sądzie Simon. Właśnie ostatnio obserwował na miejscu policyjną akcję ich wyławiania.

 

Na kolejnym stateczku spotkać można małżeństwo Harry’ego i Kathrine wraz z ich psem Tommy’em.

„Na początku mieliśmy mieszkanie, a na łódź wpadaliśmy tylko w weekendy – wspomina Harry. – Potem jednak stwierdziliśmy, że mieszkanie na łódce jest przyjemniejsze i tańsze, więc wprowadziliśmy się tu na dobre ” – dodaje.

Łódka ma swój silnik i ster, więc można nią pływać. Londyn opleciony jest siecią kanałów. Są wyprawy małe, jak do pobliskiego Tesco ze specjalnym parkingiem dla łódek, czy pubu z przystanią do cumowania dla klientów. Ale można się też udać w podróż dalszą.

„Łódkę można zakotwiczyć właściwie wszędzie, gdzie da się wpłynąć, o ile nie jest to teren prywatny i nie zostanie się dłużej niż dwa tygodnie – informuje Harry. Wraz z żoną i całym swoim domem na wodzie przepłynęli już kanałami do takich miejsc jak Bath koło Bristolu, do Oxfordu, czy Birmingham. Kathrina nie musi nawet ruszać się z łódki do pracy w BT. Na miejscu ma swój mały gabinecik z komputerem, stacjonarną linią telefoniczną i stałym łączem internetowym.

Polskie barki

Wszyscy mieszkający przy przystani są jak jedna wielka rodzina.

„Nie taka, do której idzie się po jajka, gdy zabrakło do porannej jajecznicy, bo to nie jest tutaj przyjęte, ale taka, która pospieszy z pomocą, jeśli dzieje ci się prawdziwa krzywda” – wspomina Karolina, która doświadczyła kiedyś tej gremialnej pomocy, gdy zapaliła jej się podłoga na łódce i wszyscy pomagali jej gasić.

W letnie wieczory wylegają na brzeg lub dachy swych łódek i grillują przy winie i świetle pochodni. Simon i Johny zapraszają swoich przyjaciół i dają pokazy tańca polegającego na wywijaniu zawieszonymi na łańcuchach ogniami. W głębi duszy są trochę hippisami.
Teraz w modzie jest sprowadzanie barek z Polski. Na takiej mieszkają właśnie Simon i Johny. Są tanie i solidne. Przyjeżdżają pociągami w stanie surowym. Przy odrobinie wysiłku i fantazji można z nich jednak zrobić prawdziwe cacuszka. Okrasić doniczkami z pnącymi się kwiatami, wyłożyć w środku boazerią, a kabinę prysznica kafelkami. Karolina nie może sobie wyobrazić siebie mieszkającej już w żaden inny sposób. No chyba, że wyruszy do Indii lub Afryki, co jej się marzy. Kto wie, jakie domy ją tam w sobie rozkochają.

Mieszkanie na barce trzeba polubić

Mieszkanie na barce czy to w Londynie czy z gdzie indziej, to z pewnością wyjątkowe i satysfakcjonujące doświadczenie. Oferuje wiele zalet, takich jak niższe koszty, unikalny styl życia i elastyczność. Należy jednak wziąć pod uwagę również pewne wyzwania, takie jak ograniczona przestrzeń, brak niektórych udogodnień i zależność od pogody. Zanim zdecydujesz się na życie na barce, ważne jest, aby dokładnie rozważyć wszystkie za i przeciw.

  • Niższe koszty: W porównaniu z wynajmem mieszkania na lądzie, życie na barce może być znacznie tańsze. Szczególnie korzystne może to być dla osób o ograniczonym budżecie. Do ceny samej barki dochodzi roczna opłata za licencję w wysokości od 510 do 1 100 funtów, w zależności od długości łodzi.
  • Unikalny styl życia: Mieszkanie na barce oferuje wyjątkowy sposób życia, niedostępny w typowym mieszkaniu. Możesz cieszyć się bliskością natury, pływającym domem i poczuciem wspólnoty z innymi mieszkańcami barek.
  • Elastyczność: W przeciwieństwie do tradycyjnego mieszkania, barkę można przemieszczać, co daje dużą elastyczność. Możesz zmieniać otoczenie, pływać po kanałach Londynu i odkrywać nowe miejsca.
  • Poczucie ekologi: Mieszkanie na barce może być bardziej przyjazne dla środowiska niż życie na lądzie. Wykorzystujesz mniej wody i energii, a produkujesz mniej odpadów.

Wyzwania:

  • Ograniczona przestrzeń: Barki mieszkalne są zazwyczaj mniejsze niż typowe mieszkania, co może wymagać pewnej organizacji i minimalizmu.
  • Brak niektórych udogodnień: Na barce może brakować niektórych udogodnień, do których przyzwyczajeni są mieszkańcy lądu, np. centralnego ogrzewania, pralki lub zmywarki.
  • Zależność od pogody: Życie na barce może być uzależnione od pogody. W zimne lub deszczowe dni może być nieprzyjemnie, a silne wiatry mogą utrudniać poruszanie się.
  • Kwestie prawne: Mieszkanie na barce wiąże się z pewnymi kwestiami prawnymi, o których należy pamiętać, np. z uzyskaniem odpowiednich pozwoleń i licencji.

POLISH EXPRESS W GOOGLE NEWS

Teksty tygodnia

Podwyżka czesnego na uniwersytetach w Anglii

W przyszłym roku studenci w Wielkiej Brytanii zapłacą więcej za studia. Czeka ich podwyżka czesnego do 9535 funtów rocznie.

Wypadek w autobusie w Oxfordzie – mężczyzna zmarł po upadku ze schodów piętrowego autobusu

Tragiczna śmierć mężczyzny w autobusie Oxford Bus Company wywołała dyskusję na temat bezpieczeństwa w pojazdach dwupoziomowych.

Tysiąc pracowników w UK przetestuje czterodniowy tydzień pracy

W ramach pierwszego pilotażowego programu Partii Pracy, tysiąc pracowników na Wyspach przetestuje czterodniowy tydzień pracy.

Te trasy w UK szybciej pokonasz pociągiem niż samolotem

Na wielu trasach w UK taniej jest zdecydować się na podróż pociągiem niż samolotem. Czy wiesz co to są za trasy?

Farmer odebrał sobie życie na wieść o zmianach podatkowych rządu Labour

Jego syn nie ma wątpliwości, że 78-letni farmer został „zniszczony” przez perspektywę zapłacenia podatku od swojego rodzinnego majątku, którego wartość wynosi 2 mln funtów.

Praca i finanse

Kryzys w UK

Styl życia

Życie w UK

Londyn

Crime

Royal news

Zdrowie