Problemy techniczne w obrębie Terminalu 5. doprowadziły wczoraj wieczorem do chaosu na lotnisku Heathrow. Jedni pasażerowie utknęli w samolotach, inni przez długi czas nie byli w stanie odzyskać swojego bagażu, a jeszcze inni odlecieli bez swoich walizek. Awaria została już naprawiona, ale skutki przestoju mogą być jeszcze odczuwalne przez całą środę.
Problemy British Airways doprowadziły do chaosu na lotnisku Heathrow
Problemy, do których doszło we wtorek wieczorem na lotnisku Heathrow, spowodowała awaria systemu przydziału lotów linii British Airways. W następstwie awarii część pasażerów utknęła w samolotach, w oczekiwaniu na wypuszczenie do hali Terminalu 5., część pasażerów musiała długie godziny czekać na odzyskanie swojego bagażu, a część w ogóle odleciała bez swoich walizek i toreb. Pasażerowie opowiedzieli w mediach, że w pewnym momencie na lotnisku „rozpętało się piekło”, ponieważ wszyscy zaczęli szukać swoich bagaży. Jeden z pasażerów powiedział, że ktoś z linii lotniczych British Airways kazał mu „wracać do domu”. Inny z kolei pasażer opisał swój krótki wypad do domu w Newcastle na 70. urodziny swojej matki jako „koszmar”.
Linie lotnicze British Airways poinformowały swoich klientów o problemach w wiadomości tekstowej. Jej treść brzmiała: „Z przykrością informujemy, że z powodu problemów technicznych z naszym systemem przydziału bagażu na lotnisku Heathrow nie możemy zagwarantować, że Państwa bagaże znajdą się dziś w Waszym samolocie”.
Część pasażerów odleciała bez bagażu
Część pasażerów rzeczywiście odleciała wczoraj bez bagaży. 37-letni mężczyzna opowiedział na przykład w mediach, że jego lot najpierw był opóźniony o ponad trzy godziny, a następnie że samolot wystartował bez jego bagażu.
– Kapitan wydał kolejne oświadczenie, przepraszając nas za opóźnienie. Mówił, że po przekroczeniu trzech godzin zachęci nas do ubiegania się o odszkodowanie bezpośrednio w British Airways. Był bardzo rozmowny, a jego przekorny sposób mówienia bardzo dobrze ukrywał fakt, że lecimy bez bagażu na pokładzie. O czym zresztą nie wspomniał – dodał 37-latek na łamach „The Standard”.