Od samego rana media brytyjskie piszą o niebywałej tragedii w jednym z domów w Surrey, gdzie odnaleziono ciała mężczyzny i trzech chłopców. Teraz do informacji publicznej podano, że była to rodzina z Polski.
Tragedia w Surrey – co stało się w domu Polaków?
Niewiele na razie wiemy o tym, co stało się w domu rodzinnym położonym w spokojnej dzielnicy mieszkalnej w Staines-Upon-Thames, w Surrey. To, co jednak już wiemy, to to, że w dniu wczorajszym, w okolicach godz. 13, policja znalazła w domu ciało dorosłego mężczyzny i trzech bardzo małych chłopców. Mężczyzna został zidentyfikowany jako Piotr Ś., natomiast chłopcy to jego synowie – wszyscy mieli poniżej 4 lat (dwóch chłopców to bliźniacy).
Funkcjonariusze dosyć szybko ustalili, że tragedia w Surrey była wydarzeniem odosobnionym i że w śmierć czterech Polaków nie była zamieszana żadna osoba trzecia. – To naprawdę tragiczny incydent. Trwa szczegółowe dochodzenie w celu ustalenia, co dokładnie się wydarzyło. Chcielibyśmy podziękować lokalnej społeczności za wsparcie i zrozumienie podczas prowadzonego przez nas dochodzenia. Możemy teraz również zaktualizować informację, że chociaż Bremer Road była przez znaczną część dnia wczorajszego zamknięta, to teraz została w pełni otwarta. W przewidywalnej przyszłości w okolicy nadal będzie [jednak] obecna policja – powiedział prowadzący śledztwo, inspektor Gareth Hicks.
Sąsiedzi Polaków są w szoku
Tragiczne wydarzenie z udziałem Polaków skomentowali już pierwsi ich sąsiedzi. – To jest dla wszystkich naszych sąsiadów ogromny szok. To przerażające, gdy coś takiego dzieje się na progu twojego domu. Zwłaszcza gdy w grę wchodzą dzieci – wyznał 37-letni Vincenzo Alba. A inny sąsiad dodał: – Tutaj mamy kwintesencję spokojnego miasteczka. Nigdy nikt by się tego nie spodziewał. To jest po prostu normalny dom, na całkiem normalnej ulicy, w naprawdę nudnym miejscu.