W tydzień po referendum, które zdecydowało o tym, że Wielka Brytania opuści struktury Unii Europejskiej odnotowano wyraźny wzrost sprzedaży produktów, które pomagają przetrwanie w przypadku… globalnej katastrofy.
Opowieści o tym, co stanie się po końcu świata są tematem mnóstwa filmów, książek, gier komputerowych i seriali telewizyjnych. Tak zwana postapokalipsa jest obecnie jedną z najpopularniejszych odmian science-fiction.
Jak pokazuje reakcja Brytyjczyków na referendum 23 czerwca Brexit ma być… końcem świata. Albo chociaż samej Wielkiej Brytanii, bo jej mieszkańcy po ogłoszeniu wyników dosłownie rzucili się do sklepów po artykuły pierwszej potrzeby, na które już wkrótce nie będzie ich stać albo zabraknie ich w sklepach.
Nowa „Żelazna Dama” zrobi porządek z imigrantami
Z półek w niebywałym tempie znikała żywność o długim terminie przydatności do spożycia, mrożonki, a także woda. Lincoln Miles, który w Bedfordshire prowadzi specjalny sklep dla „preppersów” (ludzi, którzy szykują się na najgorszy z możliwych scenariuszów), był zaskoczony popytem na produkty, które sprzedaje.
„Mieliśmy mnóstwo zamówień od ludzi, którzy zaczęli myśleć o najgorszym” – komentuje. „Wszystko zaczęło się w piątkowy poranek i trwało ponad tydzień. Moje obroty wzrosły o ponad 30 procent. Ludzie, bojąc się zapaści na rynku finansowym i kolejnego kryzysu zaczęli gromadzić zapasy żywności, które pomogą im przetrwać trudny okres”.
Merkel: Po Brexicie nie będzie żadnej odrębnej umowy z Irlandią. Czy na wyspie zacznie wrzeć?
Co ciekawe 23-letnie Miles jest przekonany, że większość z klientów, którzy pojawili się w jego sklepie po 23 czerwca byli… zwolennikami Brexitu! Pomimo swoich obaw o przyszłość zdecydowali się oddać głos przeciwko Unii Europejskie. Przedsiębiorca z Bedfordshire nie jest tym wcale zdziwiony. „W środowisku preppersów przeważają nastroje antyunijne, a głosowaliśmy za Brexitem, aby mieć więcej wolności i niepodległości.”