Lotnisko w Krakowie jest od kilku dni regularnie zamykane dla lądujących samolotów przez unoszącą się nad nim gęstą mgłę. Samoloty startują z opóźnieniem i nie lądują, bo mgła paraliżuje Balice. Natomiast to czy uda się wylądować czy samolot przekierują okazuje się dopiero tuż przy lądowaniu. Pasażerowie narzekają, że problem trwa od lat. Lotnisko zyskało nawet przydomek „Mglice”.
Mgła nad lotniskiem w Balicach to częste zjawisko o tej porze roku. Ze względów bezpieczeństwa w ostatnich dniach przekierowano wiele lotów do Katowic, Warszawy a nawet Ostravy. Pasażerowie narzekają na utrudnienia. Ci którzy często lądują w Krakowie, zwracają uwagę, na to, że problem trwa od lat. Linie lotnicze narzekają na ponoszone koszty przekierowań oraz coraz częstsze wnioski o odszkodowania dla pasażerów spóźnionych przez mgłę (jeśli opóźnienie jest większe niż 3 godziny pasażer ma prawo do rekompensaty, a przy przekierowaniu na inne lotnisko, praktycznie nie ma szans dotrzeć do Balic szybciej). Tymczasem problem mgły nie zniknie ze względu na specyficzne położenie Balic i wdrożenie nowoczesnych systemów powinno być wykonane dawno temu. Władze lotniska zdają się z tym nic nie robić.
Mgła na krakowskich Balicach nie zniknie
Problem z lotniskiem Kraków-Balice (KRK) i częstymi utrudnieniami związanymi z mgłą wynika z połączenia dwóch głównych czynników: geograficznego położenia oraz opóźnień we wdrażaniu nowoczesnej infrastruktury.
Położenie to jest główny, niezmienny problem Balic. Lotnisko znajduje się w specyficznym miejscu. Port lotniczy zlokalizowany jest w dolinie, w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Wisły i otoczony wzgórzami. Takie ukształtowanie terenu sprzyja zjawisku inwersji temperatury, szczególnie jesienią i zimą. Zimne, wilgotne powietrze osiada w dolinie, a ciepłe „ucieka” do góry. Powstaje gęsta, „stojąca” mgła radiacyjna, która nie jest rozwiewana przez wiatr. Przez to potrafi utrzymywać się przez wiele godzin, a nawet dni.
Żadna technologia nie jest w stanie zmienić tego mikroklimatu. Można jedynie wdrożyć systemy, które pozwolą samolotom bezpiecznie lądować pomimo mgły.
Przestarzały system na Balicach
Aby lądować w bardzo gęstej mgle (warunki, które często występują w Krakowie), potrzebny jest system ILS CAT III (np. CAT IIIb, który pozwala lądować niemal przy zerowej widoczności). Do wdrożenia takiego systemu konieczna jest modernizacja pasów startowych.
Władze lotniska starają się od paru już lat stworzyć lepszy system nawigacji samolotów, dzięki czemu samoloty mogłyby lądować także przy niskiej widoczności. Niestety bezskutecznie.
Cierpią pasażerowie
Loty do Balic o tej porze roku są nieprzewidywalne. Mgła zazwyczaj jest rano, ale także pojawia się wieczorami. Pasażerowie o problemie dowiadują się najczęściej dopiero tuż przy lądowaniu. Samolot krąży czekając na polepszenie pogody, albo od razu leci na inne lotnisko.
Najczęściej są to Katowice – Pyrzowice, oddalone o około 1,5 godziny jazdy od Krakowa. Linia lotnicza zwykle organizuje transport autokarem, więc łączne spóźnienie może wynieść 2-3 godziny. Jednak niektóre loty trafiają aż do Modlina, skąd podróż autokarem zajmie kilka godzin.
Zdarza się także, że na zastępczym lotnisku pasażerowie czekają „uwięzieni” w samolocie i czekają na decyzję czy samolot będzie mógł odlecieć z powrotem na Balice.
Wszystko to sprawia, że przekierowania są ogromnym utrudnieniem w podróży i rujnują dalsze plany wielu pasażerom.

