Chamscy policjanci, nie przestrzegający przepisów ruchu drogowego motocykliści i spieszący się goście weselni gotowi do awantury – tak właśnie wyglądają polskie drogi. Oto ostatni przykład z małopolskiego Brzeska.
Polecamy obejrzeć filmik (choć jest on dość mocno pocięty przez swojego autora) do samego końca, aby w pełni wyrobić sobie o nim zdanie:
List od Czytelnika: W naszej firmie też wydano zakaz mówienia po polsku – oto, co zrobiliśmy!
Nie mamy wątpliwości, że winnym w tej sytuacji jest motocyklista, który (prawdopodobnie) przekroczył prędkość i złamał przepisy ruchu drogowe. Niestety, policjanci zamiast ruszyć za nim w pościg, co byłoby znacznie trudniejsze, zatrzymali orszak ślubny, co było znacznie łatwiejsze.
Mundurowi byli przekonani, że państwo młodzi, ich rodzina i znajomi mogą znać cwaniaka na motorze. Pomimo grzecznej odpowiedzi, że tak nie jest, policjanci przystąpili do dalszych czynności. Spisując personala weselników zepsuli tak dobrze zapowiadającą się zabawę.
Niestety, sami goście również mogli zachować się lepiej, choć po ich stronie nie było żadnej winy w tej sytuacji. Zamiast reagować w tak agresywny sposób i robić aferę mogli spróbować załagodzić sytuację, a nie jeszcze bardziej się nakręcać. Cóż, tak wygląda Polska właśnie…