Fot: Twitter
Reklama dźwignią handlu – ten slogan wziął sobie do serca pewien brytyjski handlarz narkotyków z Portsmouth. Do zwiększenia sprzedaży swoich "produktów" postanowił wykorzystać… media społecznościowe.
"Portsmouth Cannabis" – tak nazywała się strona na Facebooku, na której sprytny inaczej dealer oferował swoje "wyroby" z marihuany. Można było go znaleźć także na Instagramie, gdzie dorobił się ponad tysiąca followersów.
Samolot został zawrócony do Wielkiej Brytanii – pasażer groził, że „posika się na podłogę”
Advertise the sale of #Cannabis on #SocialMedia and expect a knock knock from us! #TeamCosham removing #drugs off of our streets #police #news pic.twitter.com/LTQxt5Vzvg
— Portsmouth Police (@PompeyPolice) November 18, 2017
Nie wiadomo na ile te dwa prowadzone w social media profile pomogły w sprzedaży narkotyków, faktem natomiast jest to, że to właśnie za ich sprawą policja zaczęła się interesować rzeczonym "przedsiębiorcą" z Portsmouth. Nie trzeba było wybitnego detektywa, aby zlokalizować dealera, który w internecie chwalił się hodowlą i sprzedażą narkotyków.
"10/10 w zakresie przedsiębiorczości – 0/10 z inteligencji" – skomentował żartobliwie detektyw inspektor Paul Barton z policji z Hampshire. Efektami szybkiej akcji oddziału z Cosham pochwalono się… w mediach społecznościowych. Na oficjalnym Twitterze pojawiła się "zachęta" dla wszystkich dealerów, którzy chcieliby handlować swoimi produktami online. "Reklamując swoje produkty w mediach społecznościowych spodziewaj się, że zapukamy do Twoich drzwi" – czytamy na profilu Portsmouth Police.
To koniec Angeli Merkel? Kością niezgody – polityka imigracyjna
"Podejrzany nie tylko dokumentował hodowlę konopi, ale prowadził także bloga poświęconego metodom hodowli" – komentował sierżant Rob Sutton, który brał udział w aresztowaniu "pomysłowego" dealera z Portsmouth. "Śledząc zdjęcia, które zamieszcza w internecie byliśmy w stanie określić jego lokalizację. Po wkroczeniu do jego domu znaleźliśmy zarówno działki gotowe do sprzedaży, jak i kilka krzaków, które były wciąż hodowane".