Fot. Getty
W dniu dzisiejszym, w niektórych regionach Wielkiej Brytanii, w okolice lokali wyborczych skierowane zostały dodatkowe oddziały policji. Funkcjonariusze nie ukrywają, że od lat nie było tak dużego zagrożenia wybuchem zamieszek w trakcie wyborów.
Po intensywnej i wyjątkowo ostrej kampanii do Parlamentu Europejskiego, komendy policji w wielu regionach kraju zdecydowały się wysłać w pobliże lokali wyborczych dodatkowe oddziały funkcjonariuszy. Jak ujawniła Szkocka Policja, działanie to zostało podyktowane stosunkowo dużym ryzykiem wybuchnięcia zamieszek podczas wyborów. Zapowiedzią napiętej atmosfery była kampania wyborcza, w trakcie której niejednokrotnie doszło do starć pomiędzy aktywistami skrajnej prawicy i zwolennikami centro-lewic protestującymi m.in. przeciwko rasizmowi i opuszczaniu Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię.
Normalnie nie potrzebowalibyśmy takiego wsparcia, zwłaszcza gdy chodzi o wybory do Parlamentu Europejskiego. Ale teraz potrzebujemy. Nastroje społeczne fundamentalnie się zmieniły – skomentował całą sprawę Will Kerr, zastępca komendanta głównego Szkockiej Policji.
Przypomnijmy, że akty przemocy lub groźby dotyczące użycia przemocy spotkały też w ostatnim czasie czołowych brytyjskich polityków. Całodobową ochronę otrzymał niedawno burmistrz Londynu Sadiq Khan, po tym, jak anonimowi sprawcy kilkukrotnie grozili mu śmiercią. Tuż przed wyborami obiektem ataku stał się również Nigel Farage, który został w Newcastle oblany czekoladowym milkshakiem.