Ponad 100 polskich kryminalistów, w tym mordercy i gwałciciele odsiaduje swoje wyroki w brytyjskich więzieniach. Okazuje się, że przez błąd urzędniczy nie zostaną wysłani do Polski.
Pierwotne założenie było takie, że przestępcy zza granicy mieli być deportowani do swoich krajów. Stosowną umowę w tej sprawie ratyfikowało 28 krajów Unii Europejskiej. Władze brytyjskiego ministerstwa sprawiedliwości były przekonane, że będzie to dotyczyć wszystkich więźniów, jednak okazało się, że porozumienie nie obejmuje tych osób, które są rezydentami Wielkiej Brytanii oraz tych, które odsiadują więcej niż 5 lat.
Tajemnica zaginięcia "niemieckiej Madeleine McCann" wyjaśniona… po 15 latach!
Błąd ten będzie sporo kosztował brytyjskiego podatnika, ponieważ państwo będzie musiało ponieść koszty odsiadki skazanych Polaków. A te nie są wcale małe. Rocznie koszt odsiadki takiej ilości więźniów wynosi 5,2 mln funtów, koszt trzymania jednego więźnia to 40 tys. funtów, a w ciągu 5 lat daje to sumę 21 mln funtów.
Sprawa ciągnie się od 2008 roku, kiedy w parlamencie rządzili laburzyści. Na błąd trafił szef National Offender Management Service, Michael Spurr, który ujawnił go wczoraj podczas wystąpienia w parlamencie. Wraz z ministrem więziennictwa, Samem Gyimahem musieli odpowiedzieć na pytania, dlaczego w brytyjskich więzieniach przebywa blisko 10 tys. więźniów z innych krajów.
Krytycy mówią, że szumnie ogłoszona przez władze umowa o transferze więźniów między Londynem, a Brukselą została pogwałcona. Twierdzą też, że pokazuje to wadliwość szumnie wprowadzonej i szeroko dyskutowanej umowy o unijnym transferze więźniów.
Horda pijanych bandziorów skatowała 13-letnią dziewczynkę!
„To jest bardzo poważny i wstydliwy błąd. Wzbudza to również poważne obawy dotyczące jakości porad, jakich zasięgają urzędnicy w ministerstwie sprawiedliwości” – powiedział Bob Neill, przewodniczący komitetu sprawiedliwości w Izbie Gmin.