Jak poinformowała londyńska policja, dwa z dwunastu zestrzelonych nad Tamizą łabędzi nie żyje, a pozostałe są ciężko ranne. Nieznani sprawcy strzelali do królewskich ptaków ze śrutówki i procy.
Do łabędzi strzelano 24 i 27 stycznia przy Barry Avenue niedaleko zamku Windsor. Dzięki szybkiej interwencji wolontariuszy ze Swan Support, ptaki przewieziono do weterynarza, gdzie okazało się, że trzy z 12 ostrzelanych łabędzi straciło oko, inne mają poranione dzioby i szyje.
Wolontariuszka Wendy Hermon powiedziała: „Otrzymaliśmy wiele telefonów od zszokowanych mieszkańców, którzy poinformowali nas o jeszcze większej liczbie poranionych łabędzi”. Les Jones, który wszczął śledztwo w tej sprawie, powiedział: „To bardzo niepokojące incydenty, w których ofiarami padły bezbronne zwierzęta”.
Martwy Polak wyłowiony z Tamizy! 3 miesiące przed zaginięciem dostał brytyjskie obywatelstwo
W Wielkiej Brytanii łabędzie znajdują się pod specjalną ochroną – ich życie nie tylko chroni ustawa, ale wszyscy Brytyjczycy wiedzą również dobrze, że ptaki te należą do królowej. Od roku 1981 zgodnie z ustawą Wildlife and Country za zabicie łabędzia grozi kara roku więzienia i pięciu tysięcy funtów. Mieszkańcy Wysp powołali nawet organizację Swan Lifeline, która czuwa nad bezpieczeństwem i zdrowiem tych królewskich ptaków.
Dlatego też, gdy cokolwiek złego przytrafia się łabędziom w Wielkiej Brytanii, wywołuje to prawdziwe poruszenie. Przed paroma laty głośna była historia imigrantów z Europy Wschodniej (Polaków i Rumunów), którzy nad Tamizą jedli pieczone na ogniu szczątki zarżniętych łabędzi.
O imigrantach z Europy Wschodniej, którzy „pożerają brytyjskie łabędzie” rozpisywały się głośno także brytyjskie tabloidy. To one między innymi rozpoczęły na Wyspach nagonkę na Polaków, którzy rzekomo jedli królewskie ptaki. Znamienne było również to, że w 2008 roku mieszkańcy Newark ustawili wokół jeziora w swoim mieście znaki informujące Polaków o tym, że łabędzi się nie je.