Jakie pomysły mają brytyjskie władze wobec kryzysu mieszkaniowego w UK? Na Downing Street 10 rozważany jest pomysł wprowadzenia ultra-long mortgage, kredytów hipotecznych, których spłata rozłożona jest na okres 50 (!!!) lat.
Jak czytamy na łamach "The Guardian" taki kredyt "przechodziłby" z pokolenia, na pokolenie, zaciągnięty przez ojca, spłacany byłby (po części, przynajmniej) przez jego syna. W swoich założeniach taki system miałby pozwalać większej liczbie osób na gromadzenie kapitału na przyszłość, zamiast płacenia czynszu. Eksperci stwierdzili, że taki pomysł może przynieść pewne korzyści, ale sygnalizowali też zasadnicze problemy. Obarczanie swoich dzieci i następnych pokoleń długami samo w sobie nie jest dobrych rozwiązaniem. W dodatku, nie jest to rozwiązanie najważniejszego problemu, czyli obecnej podaży mieszkań. Sam Boris Johnson, rozmawiając z dziennikarzami podczas swojej podróży na szczyt NATO w Madrycie, potwierdził, że jest rozważany pomysł wprowadzenia 50-letnich kredytów hipotecznych.
Brytyjski rząd pracuje nad rozwiązaniem problemów rynku nieruchomości
Zdaniem premiera brytyjskiego rządu badane są "wszelkiego rodzaju kreatywne sposoby, aby pomóc ludziom" we wchodzeniu w posiadanie własnych nieruchomości. "Potrzebujemy, aby młodzi ludzie mieli pewność siebie, mieli depozyty, pakiety kredytów hipotecznych. Jeśli jesteś wystarczająco dobry, aby płacić dużo kwotę w ramach czynszu, powinniśmy znaleźć sposób, aby pomóc ci zamienić go na ratę kredytu hipotecznego" – komentował.
Dodajmy, że pomysł wielodziesięcioletnich kredytów hipotecznych przekazywanych z pokolenia na pokolenie nie jest nowy i został zapoczątkowany w Japonii. W kraju kwitnącej wiśni od pewnego czasu oferowane są rodzinne kredyty hipoteczne… na 100 lat!
Czy "ultra-long mortgage" to dobry pomysł?
W Wielkiej Brytanii najczęstsze są już stosunkowo długie kredyty hipoteczne. Według Stowarzyszenia Towarzystw Budowlanych 37% first-time buyers decyduje się na kredyty hipoteczne na okres od 30 do 35 lat, a tylko 10% zdecydowało się na okres krótszy niż 20 lat.
Kluczowym wyzwaniem stojącym wobec rządu jest trwające od dziesięcioleci przyspieszenie wzrostu cen mieszkań. Ich wartość rośnie w takim tempie, że nie dorównuje mu tempo wzrostu płac. W Anglii osoby zatrudnione w pełnym wymiarze godzin muszą obecnie wydawać na zakup domu średnio 9,1-krotność swoich rocznych zarobków.